I taki to był tydzień w kulturze. Budak nowym dyrektorem MOCAK-u i zdjęcia na modłę Ghibli

I taki to był tydzień w kulturze. Budak nowym dyrektorem MOCAK-u i zdjęcia na modłę Ghibli

( 03.04.2025 )

Uważam, że to chytry plan japońskiego biura politycznego, które pozazdrościło Korei Oscarów, Nobli i K-popu i stwierdziło: co tam mamy najbardziej nośnego? Kurosawa? Nie. Haruki Murakami? Blisko, ale też nie. Ghibli? Tak! Dobra, wrzucamy do ChataGPT i zobaczymy, co to będzie! No i mamy.

Adam Budak nowym dyrektorem MOCAK-u w Krakowie, Christophe Cherix nowym dyrektorem MoMA w Nowym Jorku. Podobno w Krakowie cieszą się z powiewu świeżości, którym jest przejęcie instytucji przez byłego dyrektora praskiej Narodowej Galerii. W Nowym Jorku przeciwnie – krąży opinia, że nominacja Szwajcara, wieloletniego pracownika MoMA, to raczej zachowawcza decyzja. Może więc warto pomyśleć o gambicie? Budak na dyrektora MoMA, Cherix do MOCAK-u.

Dziękujemy!

Val Kilmer a sprawa polska. Może nie wszyscy wiedzą, że zmarły w tym tygodniu hollywoodzki aktor, odtwórca takich ról jak Filip, ojciec Aleksandra w filmie Aleksander (2004), albo Bluntman w filmie Jay i Cichy Bob powracają (2017) – wielki aktor w filmach, które z reguły nie dorastały mu do pięt  – miał też w swoim dorobku występy mniej hollywoodzkie. Zagrał m.in. u Wernera Herzoga w filmie Zły porucznik (2009) oraz w westernie Summer Love w reżyserii polskiego artysty Piotra Uklańskiego. Film ten można by przez grzeczność nazwać eksperymentem formalnym, w którym obok wspomnianego Kilmera brał udział także Bogusław Linda. Film z afiszy zszedł, zdaje się, zanim zdążył się na nich pojawić, ale znajomość Kilmera z Uklańskim okazała się trwalsza i w 2011 roku zaowocowała jednym z najciekawszych wywiadów, jakie artysta przeprowadził z innym artystą. A wszystko to na łamach magazynu Interview. Zacytuję wam tylko jeden fragment, adekwatny do okazji:

Dziękujemy!
( Film ) ( Recenzja ) ( Artur Hellich )

Zagraj to jeszcze raz, Tom. Po prostu „Ripley”

„Nie wierzę w śmierć. Fizycy zaczynają teraz doganiać artystów czy szamanów… ponieważ mogą matematycznie udowodnić, że wszystko jest tylko punktem widzenia” – Val Kilmer (1959–2025).

A teraz, drogi komentariacie, co sądzimy o przerabianiu zdjęć na modłę animacji japońskiego studia Ghibli? Oczywiście, możemy się zżymać, że to kolejny pretekst do karmienia cyfrowych neuroprzekaźników tonami kalorycznych danych, dzięki którym kapitalizm inwigilacji będzie sobie żył w najlepsze, albo że to kradzież stylu, proces, w którym pomija się autorów. Bo gdy pisarze i malarze postulowali śmierć artysty, osoby w studiach graficznych postulowały zamieszczanie ich podpisów pod animacjami – chociażby w filmach studia Ghibli.

Ja jednak uważam, że to chytry plan japońskiego biura politycznego, które pozazdrościło Korei Oscarów, Nobli i K-popu i stwierdziło: co tam mamy najbardziej nośnego? Kurosawa? Nie. Haruki Murakami? Blisko, ale też nie. Ghibli? Tak! Dobra, wrzucamy do ChataGPT i zobaczymy, co to będzie! No i mamy.

Dziękujemy!

Czy to jest jakaś podpowiedź dla Instytutu Adama Mickiewicza, który promuje polską kulturę za granicą? A jeszcze jak. Nie wiem, czy wrzucona do AI Polska Szkoła Plakatu, zadziała najlepiej, skoro operuje abstrakcją, ale już animacje naśladujące styl Juliana Antonisza z filmu Jak działa jamniczek – czemu nie? Wpisuje się to w modę na współczesne fascynacje psychodeliczne, a i smutne to takie, że wszyscy od razu poznają, że to z Polski.

I taki to był tydzień w kulturze.

( Mintowe Ciasteczka )

Nasza strona korzysta z cookies w celu analizy odwiedzin.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się jak to działa, zapraszamy na stronę Polityka Prywatności.