Reklama

„Burza. Regulamin Wyspy” reż. Katarzyna Minkowska, fot. Edgar de Poray

Mój rok zap***dolu w teatrze. Podsumowanie Karoliny Felberg

Karolina Felberg-Pawłowska 
sztuka
teatr
16.12.2024
10 min. czytania

W mijającym roku artyści scen polskich demaskowali reżimy pracy ukrywane pod płaszczykiem etosu pracy – strategię opanowaną do perfekcji przez system kapitalistyczny. Stawiali znak równości między „kulturą zap***dolu” a zniewoleniem przez pracę.

Teatr – najszybsze medium 

8 listopada w „Nowym Tygodniku Kulturalnym” odwiedziła nas Krystyna Janda. Powiedziała, że teatr jest w tej chwili najszybszym (oprócz napisania felietonu czy artykułu gazetowego) środkiem korespondencji z odbiorcą, dlatego że produkcja teatralna trwa dwa miesiące.

W minionych latach teatr polski rzeczywiście prędko reagował zarówno na wydarzenia polityczne, jak i na kryzysy społeczne czy zwroty kulturowe. Przykładowo Jakub Skrzywanek w spektaklu Spartakus. Miłość w czasach zarazy zmierzył się z narastającymi w polskim społeczeństwie problemami homofobii oraz zapaści w psychiatrii dziecięcej (premiera 13 maja 2022 roku w Teatrze Współczesnym w Szczecinie), Mateusz Pakuła skonfrontował publiczność teatralną z „faktami” (nie zaś „mitami”) na temat eutanazji oraz opieki paliatywnej w przedstawieniu Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję (premiera 27 stycznia 2023 roku w koprodukcji krakowskiego Teatru Łaźnia Nowa z kieleckim Teatrem im. Stefana Żeromskiego), a Gosia Wdowik przyjrzała się tabuizacji doświadczenia aborcji oraz wypaleniu aktywistycznemu ruchów proaborcyjnych w międzynarodowej koprodukcji teatralnej She Was a Friend of Someone Else (premiera 20 maja 2023 roku w Campo Gent w Brukseli, a potem 8 września 2023 roku, w Międzynarodowym Centrum Kultury Nowy Teatr w Warszawie). 

Praca w turbokapitalizmie

Przed 15 października 2023 roku teatr artystyczny krytycznie diagnozował polską rzeczywistość. Brał na warsztat patografie rodzinne, środowiskowe i narodowe, by przyglądać się systemowej bezsile i ludzkiej bezradności, a jednocześnie wzmacniać niemilknące na polskich ulicach gesty politycznego oporu. W rezultacie stał się nad wyraz obywatelski – solidarnościowy oraz interwencyjny. Po zeszłorocznych wyborach skupił natomiast uwagę na problemach społecznych niezależnych od barw politycznych, podejmując zagmatwaną kwestię pracy w globalnym reżimie późnego kapitalizmu. 

Nie był to temat „zastępczy” ani tym bardziej „dyżurny”. Środowisko twórcze od dłuższego czasu dyskutowało o presji na pracę – w tym również pracę w kulturze. Monika Strzępka, obejmując 1 września 2022 roku dyrekcję stołecznego Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka, nieprzypadkowo postulowała „Terapię dla wszystkich”. W swojej koncepcji programowej deklarowała uczynienie ze sceny przy placu Defilad „bezpiecznego miejsca pracy dla twórczyń i twórców oraz całego zespołu”. Argumentowała, że nadszedł „czas na przepracowanie traum społecznych i środowiskowych. Na zaopiekowanie się poranionym ciałem wspólnoty”. Warunek sine qua non rozbicia skostniałego i patogennego systemu widziała w przejściu z korporacyjnego modelu zarządzania na kolektywny.

Strzępka zainicjowała swoją pięcioletnią kadencję spektaklem Mój rok relaksu i odpoczynku na podstawie nowojorskiej powieści Ottessy Moshfegh w reżyserii Katarzyny Minkowskiej (premiera 8 grudnia 2022 roku). Przedstawienie zostało sproblematyzowane w formie ulotki farmaceutycznej i eseju programowego Marnuję swój luksus. Bezproduktywność w sercu kapitalizmu Joanny Bednarek. Dystansując się nieco od prezentowanej na scenie adaptacji, badaczka skupiła się w nim na skutkach pracy w turbokapitalizmie. „Kapitał sprawia, że pracownik choruje, a następnie międzynarodowe firmy farmaceutyczne sprzedają mu leki, które mają go wyleczyć. Społeczne i polityczne przyczyny cierpienia zgrabnie się pomija, a jednocześnie niezadowolenie podlega indywidualizacji i uwewnętrznieniu” – cytowała Marka Fishera. Bednarek zasygnalizowała szereg nieprawidłowości w instytucjach kultury – począwszy od chronicznego niedofinansowana, przez niewidzialność pracy pozaartystycznej, prekaryzację pracy w kulturze, po brak ustawy o zawodzie artysty, a także postpandemiczny rozrost tak zwanej metapracy. 

Tymczasem – jakby nie dość było problemów strukturalnych – branża artystyczna zmagała się właśnie z pierwszymi skutkami #metoo, a w związku z tym postulowała zwrot etyczny w obszarze pracy zawodowej (w ostatnich sezonach kilka zespołów teatralnych domagało się zmiany kierownictwa – na przykład TR Warszawa – lub protestowało przeciw chronicznemu niedofinansowaniu danej sceny – tu Teatr Współczesny w Szczecinie). 

„Mój rok relaksu i odpoczynku”, reż. Katarzyna Minkowska, fot. Monika Stolarska

(Melo)dramat w teatrze

Pod koniec 2023 roku rewolucja pracownicza pod egidą Moniki Strzępki okazała się farsą. Progresywna reżyserka została odwołana z funkcji dyrektora, a wyłanianie jej następcy zajęło miastu pół roku. Obecnie teatrem kieruje reżyser Wojciech Faruga. Mimo fiaska projektu Strzępki, teatry nie zatrzymały rozpoczętych autoterapii. I tak na przykład reżyserka Anna Smolar wystawiła Melodramat na motywach Pętli Wojciecha Jerzego Hasa, a na podstawie opowiadania Marka Hłaski pod tym samym tytułem (premiera 20 maja 2023 roku w Teatrze Powszechnym im. Zygmunta Hübnera w Warszawie) ukazała „rodzinę teatralną” jako system stricte patologiczny – skażony przemocową naturą patriarchatu oraz problemami alkoholizmu oraz współuzależnienia. 

Prospero na miarę naszych czasów

Katarzyna Minkowska podbiła zaproponowaną przez Smolar stawkę spektaklem Burza. Regulamin wyspy na motywach dramatu Williama Szekspira (premiera 26 kwietnia 2024 roku w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu), degradując Prospera (Bartosz Woźny) do figury genialnego, acz despotycznego reżysera, który w pracy nad swoim opus magnum nie ogląda się na wysokie koszty ponoszone przez innych. Prosperem Minkowskiej okazał się Krystian Lupa – arcymistrz teatru, który w ostatnich latach zmagał się z zarzutami o niewłaściwie traktowanie współpracowników (vide: Spróbujmy skoczyć do studni – film dokumentalny Piotra Stasiaka i Doroty Wardęszkiewicz z 2020 roku), a w czerwcu 2023 roku – w atmosferze skandalu – odsunięto go od pracy nad premierą Les Émigrants według W.G. Sebalda w genewskim teatrze La Comédie. W rezultacie – jego spektakl nie został pokazany na festiwalu w Awinionie, ale ostatecznie wszedł do repertuaru paryskiego Odéon-Théâtre de l’Europe (premiera 13 stycznia 2024 roku). 

Marta Odziomek – pomna genewskich wypadków – zinterpretowała Burzę Minkowskiej jako ważny głos w „trwającej od jakiegoś czasu w naszym kraju dyskusji o pracy w zawodzie artystycznym. O tym, jak wyglądała, wygląda i czy tak powinna wyglądać w przyszłości. O tym, na ile może pozwolić sobie reżyser wobec aktorów, członków ekip – artystycznej, technicznej, administracyjnej. O tym, dlaczego pozwalamy sobie na uprzedmiotowienie siebie (nie tylko w teatrze przecież). (…) O tym, ilu wyrzeczeń wymaga przygotowanie produkcji teatralnej, i czy na takie wyrzeczenia w ogóle powinno być miejsce. O tym, jak powinno wyglądać uprawianie zawodu artystycznego, bo to przecież tylko zawód, fach, praca dająca pieniądze. O tym, na ile praca nas definiuje i czy musi tak być”. Burza. Regulamin wyspy to bardzo ważny głos w dyskusji na temat hierarchii, poświęcenia i podporządkowania w pracy teatralnej, ale też dramatyczna opowieść na tematy uniwersalne, takie jak władza, potrzeba wolności i bunt, a przede wszystkim – przebaczenie” – wtórował jej Piotr Dobrowolski. 

Notabene środowisko teatralne dokonało wobec Krystiana Lupy aktu przebaczenia jeszcze w grudniu 2023 roku – podczas wewnętrznej dyskusji panelowej z udziałem artysty w ramach 16. edycji Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Boska Komedia w Krakowie.

„Burza. Regulamin Wyspy” reż. Katarzyna Minkowska, fot. Edgar de Poray

Kultura zap***dolu

W toku ostatnich dwunastu miesięcy późnonowoczesne ideologie pracy były kompromitowane przez takie produkcje jak Wystarczy wcześniej wstawać i ciężej pracować Michała Sufina (premiera 19 grudnia w Klubie Komediowym w Warszawie), wykorzystujący specjalnie zaprojektowaną aplikację Delivery Heroes. Bohaterowie na wynos Konrada Marka Cichonia (premiera 1 marca 2024 roku w Teatrze Polskim w Poznaniu), postbrechtowski Człowiek z papieru. Antyopera na kredyt Jakuba Skrzywanka (premiera 23 marca 2024 roku w Teatrze Powszechnym w Warszawie) czy też Za dużo wszystkiego Michała Buszewicza (premiera 28 czerwca 2024 w TR Warszawa). „Ideologie pracy mają ponadnarodowy zasięg, niewielką konkurencję i sporą trwałość. Z czasem stają się przezroczyste, a my nie dziwimy się, gdy ktoś do opisu swojej pracy używa takich słów, jak »rozwój osobisty«, »miłość« albo »wzrost«. (…) W końcu sami zaczynamy wierzyć, że tak powinno wyglądać nasze przeżywanie pracy. Dlaczego? Bo język, którym opisywana jest w Polsce praca po 1989 roku, jest skrzywiony i zakłamany” – sekundowała twórcom teatralnym Zofia Smełka-Leszczyńska w niedawno opublikowanej książce Cześć pracy. O kulturze zap***dolu

W mijającym roku artyści scen polskich demaskowali reżimy pracy ukrywane pod płaszczykiem etosu pracy – strategię opanowaną do perfekcji przez system kapitalistyczny. Stawiali znak równości między „kulturą zap***dolu” a zniewoleniem przez pracę. Pokazywali korzenie nowoczesnych totalitaryzmów oraz ich wykwitów – w tym i obozów pracy, we wczesnokapitalistycznym vel nowożytnym imperializmie, którego filarami były niewolnictwo i kolonializm. 

W kontrze do polskich twórców teatralnych wystąpił reżyser Ivan Alexandre, który w warszawskim Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana wystawił spektakl Historia Henryka IV z opisem bitwy pod Shrewsbury między księciem Henrykiem a lordem Henrykiem Percym wraz z szelmostwami sir Falstaffa na podstawie kroniki Williama Szekspira (premiera 10 października 2024 roku). Reżyser z Francji zaprzągł do pracy artystycznej całą dostępną mu „aparaturę” teatralną – włącznie z muskulaturą aktorów oraz techników, by z uporem godnym lepszej sprawy odrestaurować w arcymistrzowskim przedstawieniu kluczowe dla męskocentrycznej kultury pojęcia – takie na przykład jak „heroizm” i „męstwo”, „honor”, „obowiązek” i „duma”. Alexandre wsparł się rzadko w Warszawie używaną obrotówką, zniewalająco funkcjonalną, a przy tym totalną i  despotyczną scenografią Antoine’a Fontaine’a oraz mistrzowskim aktorstwem Andrzeja Seweryna, by w odtwarzaną przez niego tytułową postać tchnąć krztę królewskiego dignity. Po co? Dobre pytanie.  

„Delivery Heroes. Bohaterowie na wynos”, reż. Konrad Marek Cichoń, fot. Misiek Kaczmarzyk

Powrót do źródeł

Jednym z ważniejszych wydarzeń teatralnych 2024 roku była rekreacja Teatru Telewizji, czyli jedynej ogólnopolskiej sceny teatralnej dostępnej bez wychodzenia z domu – zmarginalizowanej oraz w znacznej mierze zdewastowanej za rządów Zjednoczonej Prawicy. Zadania tego podjął się w styczniu Michał Kotański – reżyser i dyrektor Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach. Za jego sprawą na największej z krajowych scen pojawiły się takie hity ostatnich sezonów jak musical 1989 Katarzyny Szyngiery, Marcina Napiórkowskiego i Mirosława Wlekłego w reżyserii tej pierwszej (premiera 19 listopada 2022 roku w koprodukcji krakowskiego Teatru im. Juliusza Słowackiego z Gdańskim Teatrem Szekspirowskim) czy Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję Mateusza Pakuły. 

Trzydziestego września TVP transmitowała ze sceny przy Madalińskiego Powrót do Reims, wyreżyserowane przez Katarzynę Kalwat przedstawienie na motywach autofikcji Didiera Eribona (premiera 9 grudnia 2020 roku w koprodukcja krakowskiego Teatru Łaźnia Nowa z warszawskim Nowym Teatrem). Spektakl odsłania opresyjny charakter (hetero)normy i innych zjawisk chętnie tabuizowanych w ubiegłym wieku. W przypadku filozofa i socjologa Eribona (Jacek Poniedziałek) byłyby to – prócz homofobii – wykluczenia spowodowane pochodzeniem z robotniczej rodziny i dorastaniem w prowincjonalnym miasteczku. W ujęciu Kalwat eseista nigdy nie wydobędzie się z Reims, ponieważ wiążą go w źródłowej kondycji wcale nie siły reaktywne, ale deklaratywny vel deklamacyjny charakter rzekomych przemian społecznych. 

„Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”, reż. Mateusz Pakuła, fot. Waldemar Kompała/TVP

Reklama