Polski rap jest queer
( 08.10.2024 )
W kontekście queerowego rapu nie bez znaczenia jest to, że pod koniec ubiegłego dziesięciolecia artyści hip-hopowi zaczęli zajmować topowe miejsca na listach przebojów, a wśród nich znalazły się Young Leosia, Oliwka Brazil czy Bambi.
W Polsce raperek i raperów należących do społeczności LGBTQ+ jest więcej, niż może wam się wydawać. Nastroje społeczne się zmieniają. A skoro hip-hop jest jednym z najbardziej przystępnych środków ekspresji i jednym z najchętniej słuchanych gatunków muzycznych w naszym kraju, pojawienie się w nim osób queer było kwestią czasu.
„Czy polska scena hip-hopowa jest gotowa na rapera geja?” – zastanawiali się dziennikarze „newonce” na łamach czwartego papierowego wydania magazynu z listopada 2018 roku. W artykule przybliżyli między innymi historię pierwszych amerykańskich queerowych raperów i nakreślili ówczesny polski kontekst społeczny. Trzy lata później pytali natomiast, „czy możemy mówić o queerbaitingu w polskim rapie?” i analizowali konkretne premiery. Już z zestawienia tych dwóch tytułów da się wywnioskować, że w międzyczasie coś się zmieniło. W hermetycznym, zmaskulinizowanym środowisku pojawiły się nowe narracje.
Ty jak nienawidzisz gejów, chyba masz za dużo czasu
Mimo że branżowe media donosiły o premierze debiutanckiego albumu rapera Driniu „Projekt Gej x Rap” (2021), materiał ostatecznie przeszedł bez echa. Natomiast Jędrzej Demaniuk, bo tak nazywa się artysta, przyznał, że nie wiąże przyszłości z hip-hopem ani muzyką w ogóle. Tę płytę-manifest nagrał z zajawy, by dodać otuchy innym. Był to jednak przełom, bo do tej pory w polskim rapie padały jedynie statementy w stylu słynnych wersów Bedoesa z singla „1998 (mam to we krwi)” (2019): „Jestem dumny, że jestem Polakiem / Nie przeszkadza mi chłopak z chłopakiem / I nie jestem z lewej czy prawej / Po prostu za miłość nikt nie powinien płacić płaczem”. Albo Quebonafide: „W mojej głowie nadal brak uprzedzeń / Mój prawnik jest Żydem, mój fryzjer jest gejem / Mój brat był dilerem, a siostra jest wege” („Mleko & miód”, 2018).
Wiele wydarzyło się od momentu publikacji pierwszego z przywołanych artykułów „newonce”. Andrzej Duda wypowiedział niesławne zdanie, że „LGBT to ideologia”; po aresztowaniu Margot, aktywistki niedziałającego już kolektywu Stop Bzdurom, wybuchły protesty nazywane „polskim Stonewall”; w mediach pojawił się temat niebinarności, a w dyskusji publicznej więcej uwagi zaczęliśmy poświęcać osobom transpłciowym i niebinarnym. Co więcej, zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez CBOS, w tym roku pierwszy raz w historii ponad połowa Polaków poparła związki partnerskie osób tej samej płci. A dzięki powołanej po zmianie rządu ministrze równości Katarzynie Kotuli trwają prace nad ustawą, która takie związki sformalizuje. W kontekście queerowego rapu nie bez znaczenia jest również to, że pod koniec ubiegłego dziesięciolecia artyści hip-hopowi zaczęli zajmować topowe miejsca na listach przebojów, a wśród nich znalazły się Young Leosia, Oliwka Brazil czy Bambi. Kobiety odnoszą w rapie znacznie większe sukcesy niż jeszcze pięć lat temu.
JUNA, ALJAS i NATE, LoudHER, fot. Sidney Szymański
W 2020 roku – w trakcie nagonki na społeczność LGBTQ+, kilka dni przed Tęczową Nocą – „Noizz” opublikował obszerny tekst, w którym raperzy wypowiedzieli się na temat sytuacji osób queer w Polsce. Solar, raper i współzałożyciel SBM Label, czyli jednej z największych wytwórni hip-hopowych w kraju, powiedział wtedy: „Tak naprawdę myślę, że środowisko hiphopowe akceptuje LGBT+, ale jeszcze po cichu. Niewielu raperów obecnie manifestuje swoje homofobiczne poglądy, a jeśli już się to zdarza, to są to raczej nieliczne przypadki ortodoksów wykrzykujących plemienne frazesy niż myślicieli gotowych do merytorycznych dyskusji”. Gdy dwa lata później Susk zarapowała w „Intro” ze swojej debiutanckiej epki „Zmienne Zakłócające” (2022), nagranej w domowych warunkach z producentką slotkąkotką123, że nie wie, „czy biorą gejów Asfalty i SBM”, szef labelu wysłał jej na Instagramie krótki DM: „Biorą”.
Gdzie ty wyślesz swoje prevki teraz, jak twoje ulubione SB wzięło geja?
Susk przykuła uwagę środowiska hip-hopowego luzem i akademickim backgroundem. Szybko wzięła udział w akcji SBM Starter promującej początkujących raperów. Mimo że ostatecznie to nie ona podpisała kontrakt z wytwórnią, dzięki temu przedsięwzięciu dała poznać się szerszej publiczności i do dziś rozwija się jako raperka. Z kolei kilka tygodni po tym, jak wypuściła epkę „Zmienne Zakłócające”, coming out jako osoba transpłciowa zrobił należący do GUGU, ekipy Szpaka, 27.Fuckdemons. Chłopak w singlu „Pod Kapturem” wydanym w dniu swoich 16. urodzin zarapował: „Mówią mi Maks, a urodziłem się dziewczyną / I nie zrozumiesz, jak nie byłeś w mojej skórze”. W utworze przywołał też złą linijkę duetu PRO8L3M z „Szansy na sukces”: „»Zmień cipę na chuja, chuja na cipę – masz transa« / Już tak nie boli, od kiedy na rany przykładam iced out”. A to nie jedyne jego mocne wersy. Równie dosadne są te z utworu zatytułowanego jego deadname’em, „Majuś”. Choć 27.Fuckdemons w swoich tekstach porusza temat trudnego dorastania i bycia osobą LGBTQ+, jego muzyka spotyka się raczej z pozytywnym odbiorem. Podobnie został przyjęty jego coming out. Swoją drogą raper niedawno został uczestnikiem Młodych Wilków Popkillera, zbliżonej do SBM Starter akcji promującej początkujących raperów.
[27.Fuckdemons – Pod kapturem]
Mniej więcej rok po tym, jak 27.Fuckdemons powiedział publicznie, że jest osobą transpłciową, wytwórnia GM2L Malika Montany, rapera słynącego z mizoginicznych tekstów, zaczęła promować nowego artystę. Nate – która jak wiemy dziś, jest lesbijką – wydając pierwsze kawałki w labelu, ukrywała swoją tożsamość. Nie tylko zasłaniała twarz, ale także używała naprzemiennie męskich i żeńskich zaimków. Taki zabieg miał sprawić, że słuchacze chętniej sprawdzą jej muzykę, a nie zniechęcą się tym, że jest kobietą. Pojawiły się więc spekulacje, że jest osobą niebinarną.
27.Fuckdemons fot. young_sandi
Fakt, że w ekipach Szpaka czy Malika Montany znalazło się miejsce dla osób LGBTQ+ może wydawać się zaskakujący. 27.Fuckdemons swoim wizerunkiem i muzyką nie odbiega jednak od męskich raperów. Nate z kolei powiedziała, że w swoim labelu jest traktowana z szacunkiem. W rapie cały czas istnieje seksistowski podział na „kobiety” i „suki”. Jeśli Malika Montanę poznała na siłowni i dołączyła do jego ekipy, a jej ekspresja nie jest stereotypowo dziewczęca lub kobieca, należy do tych pierwszych.
Nate do tej pory wydała jedynie kilka singli, ale jej nowe utwory mają ukazać się jeszcze w tym roku. Ponadto niedawno wspólnie z inną queerową raperką i tiktokerką Aljas założyły kolektyw LoudHer, którego celem jest promowanie kobiet i osób queer na polskiej scenie muzycznej. W połowie sierpnia zorganizowały POPup nad Wisłą w Warszawie, na którym oprócz nich wystąpiły m.in. Juna Ara, Ta Ukrainka i Baby Meelo. – To był pierwszy raz, mam wrażenie, kiedy dziewczyny mogły poczuć, że są wspierane – powiedziała Nate w rozmowie z Czwórką. Jak zapowiedziały z Aljas, to dopiero początek, a w planach mają kolejne eventy i współprace z osobami ze środowiska hip-hopowego.
Najbliższe wydarzenie odbędzie się 25 października w Klubie Odessa. Oprócz Aljas i Nate wystąpi m.in. Izabela Zabielska, Zdunekk, Baby V oraz DJ Klau i DJ Roohamci’starego.
Ale nieheteronormatywnych artystek jest więcej. Jedną z nich jest jeszcze przecież Lulu, która działa w duecie z beatmakerem Uaziukiem czy wspomniana Baby Meelo. Queer w polskim rapie to jeden z wielu wątków, którego zabrakło w serialu dokumentalnym Netfliksa „Cały ten rap” Piotra Szubstarskiego. Produkcja, która miała premierę tego lata, nie tylko pominęła ważne postaci w historii rozwoju polskiego rapu jak Quebonafide, Taco Hemingway czy Mata, ale także nie ukazała tego, jak ta muzyka jest zróżnicowana brzmieniowo. Nie opowiedziała również o mniejszych zjawiskach w jej obrębie. Nakreślenie relacji między hip-hopem i społecznością LGBTQ+ w Polsce byłoby ciekawe, zwłaszcza że w dużej mierze to właśnie kobiety, którym twórcy poświęcili osobny odcinek, sprawiają, że nasza scena hip-hopowa staje się coraz bardziej inkluzywna. W Stanach Zjednoczonych w większym stopniu przyczynili się do tego mężczyźni.
TAUKRAINKA i NATE, LoudHER, fot. Sidney Szymański
Gdy mijają na ulicach, mówią: kurwa, lesbijka!
Gdy pod koniec lat 90. pochodząca z Nowego Jorku Queen Pen promowała swój debiutancki album „My Melody” (1997), głównym tematem towarzyszącym premierze jej płyty był singiel „Girlfriend” powstały we współpracy z kompozytorką i wokalistką Me’shell Ndegeocello, zdeklarowaną lesbijką. W utworze Queen Pen rapuje o tym, że wychodzi z imprezy z dziewczyną, która zataiła, że jest w heteroseksualnej relacji, ponieważ raperka jej się spodobała. Artystka zapytana przez dziennikarkę „The New York Times” o swoją tożsamość, odpowiedziała wymijająco: „Ludzie czekają, aż ta hip-hopowa Ellen wyjdzie z szafy. Wolę być przez chwilę tajemnicą. Nawet gdybym usiadła tutaj i powiedziała: »Jestem hetero«, mogłabym kłamać. Gdybym powiedziała »Jestem niehetero«, mógłby to być chwyt reklamowy”.
Inne amerykańskie nieheteroseksualne raperki w tamtym czasie również unikały wypowiadania się otwarcie na temat swojej orientacji seksualnej, nawet jeśli pojawiały się na ten temat plotki. Queen Latifah i Da Brat, jedne z popularniejszych ówcześnie artystek hip-hopowych, coming outów dokonały dopiero niedawno, po latach kariery. W międzyczasie – w latach 90. i we wczesnych dwutysięcznych – w Oakland, w Kalifornii pojawiły się jednak undergroundowe queerowe męskie grupy hip-hopowe Rainbow flava czy Deep Dickollective. Powstał nawet cały festiwal PeaceOUT World Homo Hop, który promował właśnie tzw. „homo hop” i był organizowany co roku od 2001 do 2008.
BABYMEELO, LoudHER, fot. Sidney Szymański
Queer w amerykańskim hip-hopowym mainstreamie do tej pory najgłośniej wybrzmiewał przede wszystkim w twórczości mężczyzn: do głównego nurtu w ubiegłej dekadzie wprowadzili go między innymi związany z kolektywem Odd Future Frank Ocean, Kevin Abstract, lider grupy Brockhampton, Tyler, the Creator czy Lil Nas X.
Czy w takim razie w 2024 roku polska scena hip-hopowa jest w końcu gotowa na rapera geja? Prawdopodobnie tak, pod warunkiem, że odnajdzie się w heteronormatywnej konwencji.
