Polski rap jest queer
W kontekście queerowego rapu nie bez znaczenia jest to, że pod koniec ubiegłego dziesięciolecia artyści hip-hopowi zaczęli zajmować topowe miejsca na listach przebojów, a wśród nich znalazły się Young Leosia, Oliwka Brazil czy Bambi.
W Polsce raperek i raperów należących do społeczności LGBTQ+ jest więcej, niż może wam się wydawać. Nastroje społeczne się zmieniają. A skoro hip-hop jest jednym z najbardziej przystępnych środków ekspresji i jednym z najchętniej słuchanych gatunków muzycznych w naszym kraju, pojawienie się w nim osób queer było kwestią czasu.
„Czy polska scena hip-hopowa jest gotowa na rapera geja?” – zastanawiali się dziennikarze „newonce” na łamach czwartego papierowego wydania magazynu z listopada 2018 roku. W artykule przybliżyli między innymi historię pierwszych amerykańskich queerowych raperów i nakreślili ówczesny polski kontekst społeczny. Trzy lata później pytali natomiast, „czy możemy mówić o queerbaitingu w polskim rapie?” i analizowali konkretne premiery. Już z zestawienia tych dwóch tytułów da się wywnioskować, że w międzyczasie coś się zmieniło. W hermetycznym, zmaskulinizowanym środowisku pojawiły się nowe narracje.
Mimo że branżowe media donosiły o premierze debiutanckiego albumu rapera Driniu „Projekt Gej x Rap” (2021), materiał ostatecznie przeszedł bez echa. Natomiast Jędrzej Demaniuk, bo tak nazywa się artysta, przyznał, że nie wiąże przyszłości z hip-hopem ani muzyką w ogóle. Tę płytę-manifest nagrał z zajawy, by dodać otuchy innym. Był to jednak przełom, bo do tej pory w polskim rapie padały jedynie statementy w stylu słynnych wersów Bedoesa z singla „1998 (mam to we krwi)” (2019): „Jestem dumny, że jestem Polakiem / Nie przeszkadza mi chłopak z chłopakiem / I nie jestem z lewej czy prawej / Po prostu za miłość nikt nie powinien płacić płaczem”. Albo Quebonafide: „W mojej głowie nadal brak uprzedzeń / Mój prawnik jest Żydem, mój fryzjer jest gejem / Mój brat był dilerem, a siostra jest wege” („Mleko & miód”, 2018).
Wiele wydarzyło się od momentu publikacji pierwszego z przywołanych artykułów „newonce”. Andrzej Duda wypowiedział niesławne zdanie, że „LGBT to ideologia”; po aresztowaniu Margot, aktywistki niedziałającego już kolektywu Stop Bzdurom, wybuchły protesty nazywane „polskim Stonewall”; w mediach pojawił się temat niebinarności, a w dyskusji publicznej więcej uwagi zaczęliśmy poświęcać osobom transpłciowym i niebinarnym. Co więcej, zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez CBOS, w tym roku pierwszy raz w historii ponad połowa Polaków poparła związki partnerskie osób tej samej płci. A dzięki powołanej po zmianie rządu ministrze równości Katarzynie Kotuli trwają prace nad ustawą, która takie związki sformalizuje. W kontekście queerowego rapu nie bez znaczenia jest również to, że pod koniec ubiegłego dziesięciolecia artyści hip-hopowi zaczęli zajmować topowe miejsca na listach przebojów, a wśród nich znalazły się Young Leosia, Oliwka Brazil czy Bambi. Kobiety odnoszą w rapie znacznie większe sukcesy niż jeszcze pięć lat temu.
W 2020 roku – w trakcie nagonki na społeczność LGBTQ+, kilka dni przed Tęczową Nocą – „Noizz” opublikował obszerny tekst, w którym raperzy wypowiedzieli się na temat sytuacji osób queer w Polsce. Solar, raper i współzałożyciel SBM Label, czyli jednej z największych wytwórni hip-hopowych w kraju, powiedział wtedy: „Tak naprawdę myślę, że środowisko hiphopowe akceptuje LGBT+, ale jeszcze po cichu. Niewielu raperów obecnie manifestuje swoje homofobiczne poglądy, a jeśli już się to zdarza, to są to raczej nieliczne przypadki ortodoksów wykrzykujących plemienne frazesy niż myślicieli gotowych do merytorycznych dyskusji”. Gdy dwa lata później Susk zarapowała w „Intro” ze swojej debiutanckiej epki „Zmienne Zakłócające” (2022), nagranej w domowych warunkach z producentką slotkąkotką123, że nie wie, „czy biorą gejów Asfalty i SBM”, szef labelu wysłał jej na Instagramie krótki DM: „Biorą”.
Susk przykuła uwagę środowiska hip-hopowego luzem i akademickim backgroundem. Szybko wzięła udział w akcji SBM Starter promującej początkujących raperów. Mimo że ostatecznie to nie ona podpisała kontrakt z wytwórnią, dzięki temu przedsięwzięciu dała poznać się szerszej publiczności i do dziś rozwija się jako raperka. Z kolei kilka tygodni po tym, jak wypuściła epkę „Zmienne Zakłócające”, coming out jako osoba transpłciowa zrobił należący do GUGU, ekipy Szpaka, 27.Fuckdemons. Chłopak w singlu „Pod Kapturem” wydanym w dniu swoich 16. urodzin zarapował: „Mówią mi Maks, a urodziłem się dziewczyną / I nie zrozumiesz, jak nie byłeś w mojej skórze”. W utworze przywołał też złą linijkę duetu PRO8L3M z „Szansy na sukces”: „»Zmień cipę na chuja, chuja na cipę – masz transa« / Już tak nie boli, od kiedy na rany przykładam iced out”. A to nie jedyne jego mocne wersy. Równie dosadne są te z utworu zatytułowanego jego deadname’em, „Majuś”. Choć 27.Fuckdemons w swoich tekstach porusza temat trudnego dorastania i bycia osobą LGBTQ+, jego muzyka spotyka się raczej z pozytywnym odbiorem. Podobnie został przyjęty jego coming out. Swoją drogą raper niedawno został uczestnikiem Młodych Wilków Popkillera, zbliżonej do SBM Starter akcji promującej początkujących raperów.
Mniej więcej rok po tym, jak 27.Fuckdemons powiedział publicznie, że jest osobą transpłciową, wytwórnia GM2L Malika Montany, rapera słynącego z mizoginicznych tekstów, zaczęła promować nowego artystę. Nate – która jak wiemy dziś, jest lesbijką – wydając pierwsze kawałki w labelu, ukrywała swoją tożsamość. Nie tylko zasłaniała twarz, ale także używała naprzemiennie męskich i żeńskich zaimków. Taki zabieg miał sprawić, że słuchacze chętniej sprawdzą jej muzykę, a nie zniechęcą się tym, że jest kobietą. Pojawiły się więc spekulacje, że jest osobą niebinarną.
Fakt, że w ekipach Szpaka czy Malika Montany znalazło się miejsce dla osób LGBTQ+ może wydawać się zaskakujący. 27.Fuckdemons swoim wizerunkiem i muzyką nie odbiega jednak od męskich raperów. Nate z kolei powiedziała, że w swoim labelu jest traktowana z szacunkiem. W rapie cały czas istnieje seksistowski podział na „kobiety” i „suki”. Jeśli Malika Montanę poznała na siłowni i dołączyła do jego ekipy, a jej ekspresja nie jest stereotypowo dziewczęca lub kobieca, należy do tych pierwszych.
Nate do tej pory wydała jedynie kilka singli, ale jej nowe utwory mają ukazać się jeszcze w tym roku. Ponadto niedawno wspólnie z inną queerową raperką i tiktokerką Aljas założyły kolektyw LoudHer, którego celem jest promowanie kobiet i osób queer na polskiej scenie muzycznej. W połowie sierpnia zorganizowały POPup nad Wisłą w Warszawie, na którym oprócz nich wystąpiły m.in. Juna Ara, Ta Ukrainka i Baby Meelo. – To był pierwszy raz, mam wrażenie, kiedy dziewczyny mogły poczuć, że są wspierane – powiedziała Nate w rozmowie z Czwórką. Jak zapowiedziały z Aljas, to dopiero początek, a w planach mają kolejne eventy i współprace z osobami ze środowiska hip-hopowego.
Najbliższe wydarzenie odbędzie się 25 października w Klubie Odessa. Oprócz Aljas i Nate wystąpi m.in. Izabela Zabielska, Zdunekk, Baby V oraz DJ Klau i DJ Roohamci’starego.
Ale nieheteronormatywnych artystek jest więcej. Jedną z nich jest jeszcze przecież Lulu, która działa w duecie z beatmakerem Uaziukiem czy wspomniana Baby Meelo. Queer w polskim rapie to jeden z wielu wątków, którego zabrakło w serialu dokumentalnym Netfliksa „Cały ten rap” Piotra Szubstarskiego. Produkcja, która miała premierę tego lata, nie tylko pominęła ważne postaci w historii rozwoju polskiego rapu jak Quebonafide, Taco Hemingway czy Mata, ale także nie ukazała tego, jak ta muzyka jest zróżnicowana brzmieniowo. Nie opowiedziała również o mniejszych zjawiskach w jej obrębie. Nakreślenie relacji między hip-hopem i społecznością LGBTQ+ w Polsce byłoby ciekawe, zwłaszcza że w dużej mierze to właśnie kobiety, którym twórcy poświęcili osobny odcinek, sprawiają, że nasza scena hip-hopowa staje się coraz bardziej inkluzywna. W Stanach Zjednoczonych w większym stopniu przyczynili się do tego mężczyźni.
Gdy pod koniec lat 90. pochodząca z Nowego Jorku Queen Pen promowała swój debiutancki album „My Melody” (1997), głównym tematem towarzyszącym premierze jej płyty był singiel „Girlfriend” powstały we współpracy z kompozytorką i wokalistką Me’shell Ndegeocello, zdeklarowaną lesbijką. W utworze Queen Pen rapuje o tym, że wychodzi z imprezy z dziewczyną, która zataiła, że jest w heteroseksualnej relacji, ponieważ raperka jej się spodobała. Artystka zapytana przez dziennikarkę „The New York Times” o swoją tożsamość, odpowiedziała wymijająco: „Ludzie czekają, aż ta hip-hopowa Ellen wyjdzie z szafy. Wolę być przez chwilę tajemnicą. Nawet gdybym usiadła tutaj i powiedziała: »Jestem hetero«, mogłabym kłamać. Gdybym powiedziała »Jestem niehetero«, mógłby to być chwyt reklamowy”.
Czytaj też: Polecamy koncerty na drugą połowę roku
Inne amerykańskie nieheteroseksualne raperki w tamtym czasie również unikały wypowiadania się otwarcie na temat swojej orientacji seksualnej, nawet jeśli pojawiały się na ten temat plotki. Queen Latifah i Da Brat, jedne z popularniejszych ówcześnie artystek hip-hopowych, coming outów dokonały dopiero niedawno, po latach kariery. W międzyczasie – w latach 90. i we wczesnych dwutysięcznych – w Oakland, w Kalifornii pojawiły się jednak undergroundowe queerowe męskie grupy hip-hopowe Rainbow flava czy Deep Dickollective. Powstał nawet cały festiwal PeaceOUT World Homo Hop, który promował właśnie tzw. „homo hop” i był organizowany co roku od 2001 do 2008.
Queer w amerykańskim hip-hopowym mainstreamie do tej pory najgłośniej wybrzmiewał przede wszystkim w twórczości mężczyzn: do głównego nurtu w ubiegłej dekadzie wprowadzili go między innymi związany z kolektywem Odd Future Frank Ocean, Kevin Abstract, lider grupy Brockhampton, Tyler, the Creator czy Lil Nas X.
Czy w takim razie w 2024 roku polska scena hip-hopowa jest w końcu gotowa na rapera geja? Prawdopodobnie tak, pod warunkiem, że odnajdzie się w heteronormatywnej konwencji.
Dokąd odpłynął „Wieloryb”? Wydawnictwo i uczelnia badają sprawę przekładu
W środowiskach literackich od ponad tygodnia huczy o sprawie „Wieloryba”, bestsellerowej koreańskiej powieści nominowanej do Nagrody Bookera, o której chodzą słuchy, że… na pols...
czytaj więcej ->I taki to był tydzień w kulturze. Nagroda Goncourtów i animowany „Quo Vadis”
To jest prawdziwe wyzwanie – stawiać budynek przez naście lat tylko po to, żeby na dzień dobry okazało się, że pewnie trzeba będzie go przenieść do metawersum.
czytaj więcej ->Coppola zrealizował „wymarzony scenariusz”. „Megalopolis”
Większość widzów i mediów znęca się nad „Megalopolis”. Dodatkowo pogrążają je oskarżenia, że Coppola bez zgody całował w policzek aktorki na planie (reżyser zapowiada pozew). Po...
czytaj więcej ->