Gadający samochód, reż. Agnieszka Polska, fot. Bruno Simão, BoCA – Biennale Sztuk Współczesnych

Wchodzimy na salę, a sala dymi. „Gadający samochód”

Weronika Wojda
recenzja
teatr
12.09.2024
8 min. czytania

„Gadający samochód” porusza tematykę płci i rasowych uprzedzeń algorytmicznych – w kosmicznie oświetlonej scenie obserwujemy sylwetkę kobiety w ciąży, która siedzi na dachu samochodu i opowiada o swoim przyszłym macierzyństwie.

Pędzimy. Marlene wygaduje swoje zagadkowe mądrości: „Stare istoty kryją się w szczelinach drogi, czekając na nowe”. Agnieszka Polska przedstawia nam troje pasażerów: kominiarczyka Toma, analityka śmieci oraz rodzącą kobietę. Pierwsza sztuka teatralna artystki, „Gadający samochód”, stworzona we współpracy z BoCA Biennale w Lizbonie i DeSingel w Antwerpii, miała swoją polską premierę 6 września na deskach Nowego Teatru w Warszawie.

Wchodzimy na salę, a sala dymi. Na środku sceny stoi Marlene, czyli zielony sedan z szyberdachem, który pędzi w stronę nicości. Znajdujemy się w nieokreślonej, posępnej rzeczywistości, która zdaje się oczekiwać na wielką apokalipsę, chociaż może przetrwała już kilka mniejszych końców świata. Kierowca pali papierosa, pasażerka z przodu grzebie w schowku, a pasażer z tyłu opiera stopy na suficie. Nie opuszczą wnętrza samochodu, który wypełni się krzykiem, nadziejami, strachem, bajką o dzielnej rybce i srirachą.

Zainteresowania Polski

Debiut teatralny pochodzącej z Lublina artystki to okazja, by zapytać o wnioski, do jakich prowadzą formalne rozwiązania immersyjne. Polska zainteresowana jest historią i spekulatywnością. Punktem wyjścia dla wielu prac artystki były archiwa, stare fotografie, dzienniki chłopskie, nieżyjący bohaterowie i bohaterki historii sztuki. Zajmuje się rzeczywistościami odległymi w czasie, którymi stara się nas otoczyć za pomocą ruchomego obrazu, nowych technologii i języka. 

W animacji „Ćwiczenia korekcyjne” (2008) widzimy gimnastykujące się ciała dziewczynek na ziarnistych, czarno-białych fotografiach znalezionych w starych podręcznikach medycznych. W 2012 roku na wystawie „Auroryt” w Centrum Sztuki Zamek Ujazdowski w Warszawie pokazała krótkometrażowy film fabularny „Włosy” poświęcony fali ruchów hipisowskich w Polsce – opóźnionych o dwadzieścia lat względem Zachodu – i poszukiwaniu nieistniejącego, mitycznego minerału. Z kolei film „Plan Tysiącletni”, zaprezentowany w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie w 2021 roku, opowiada o polskiej prowincji w latach 50., w której wprowadzany jest plan elektryfikacji wsi. Dla jednych bohaterów łączy się to z ogromnymi nadziejami, w innych budzi obawy. Prąd jest sprawczą siecią połączeń, która przenika wszystko: naturę, maszynę, człowieka i niebo. 

Prace artystki nie są oszczędne w środkach. Polska ma ogromną wprawę w tworzeniu poetyckich momentów na styku oka i ekranu, słowa i migoczącego obrazu. „The New Sun” (2017) to krótki monolog twarzy-słońca, stworzony przy pomocy techniki face trackingu, który idealnie operuje kontekstem językowym. Słońce deklaruje swoją miłość, grozi, poucza, opowiada suchary, jest męczące i kochające. Jego wielkie, mrugające oczy, stworzone przez Polską na nasze podobieństwo, są po freudowsku niesamowite. Chcemy się w nich przeglądać, ale też zepchnąć Słońce ze sceny, jednak zapominamy, że to ono jest sceną. 

Gadający samochód, reż. Agnieszka Polska, fot. Bruno Simão, BoCA – Biennale Sztuk Współczesnych

Więcej niż samochód

Podobne spotkanie z absolutem zostaje odegrane w „Gadającym samochodzie”. Marlene to więcej niż samochód. Jej obecność jest jedynym nie-cyfrowym elementem scenografii, co tylko unaocznia jej nieuchronność. Marlene odlicza minuty i kilometry, odtwarza dźwięki ptaków, pisze listy miłosne, wychowuje dzieci, uczy współczucia, odczytuje nekrologi, nawet tych, którzy jeszcze się nie narodzili, i zadaje zagadki. Jest tak szybka, że nie jesteśmy w stanie sobie tego wyobrazić. Samochód to maszyna mieląca informacje i asystentka. Nie tylko mówi kobiecym głosem i nosi kobiece imię, ale wykonuje kobiecą pracę reprodukcyjną w stosunku do ludzi: jest opiekunką, uczy inteligencji emocjonalnej i okazuje ciepło. Jej sfeminizowana rola ustawia ją w nieuprzywilejowanej pozycji w naszym, ludzkim porządku.

Marlene to również bohaterka „Gorzkich łez Petry von Kant”(1973), filmu w reżyserii Rainera Wernera Fassbindera. Kobieta jest służącą projektantki mody, tytułowej Petry. Marlene nie odzywa się przez cały film i nosi się na czarno. Wykonuje polecenia swojej pani, a przy tym jest odpowiedzialna za jej pracę kreatywną. Znosząc jej obelgi i wykonując jej obowiązki, zyskuje doświadczenie i obycie w świecie. Obserwuje upadek związanej kapitałem i erotycznym pragnieniem Petry. Z pozycji zależnej zyskuje sprawczość.

W sztuce Polskiej Marlene traci ludzkie ciało, ale zyskuje głos i obecność zapośredniczone przez technologię, dzięki czemu jej usługi są jeszcze lepsze i jeszcze bardziej wszechogarniające. Poznajemy ją w dalekiej lub niedalekiej przyszłości, w której pytanie o to, co technologia może zrobić dla człowieka, jest pytaniem retorycznym. Jednak w „Gadającym samochodzie” nie chodzi o spór między mówiącymi autami a ludźmi, chociaż ta relacja jest istotnym elementem dramatu. Wskazówki Marlene mylą, jej miłość odrzuca, a wszechwiedza wprawia w zakłopotanie. Marlene Polskiej, podobnie jak jej Fassbinderowska poprzedniczka, jest stawiana w niejednoznacznej pozycji między służebnością a dominacją. W wielu momentach sztuki to Marlene ma swoich pasażerów na własność. Jest panią życia i śmierci: wie, kiedy się narodzili i kiedy umrą.

Na scenie pada pytanie o to, kto ma większe szanse na przetrwanie: rodzina czy trójka nieznajomych, wskazując na rolęl rodziny nuklearnej w świecie drogi, w którym się znajdujemy. Dzieci są istotnym tematem w sztuce opowiadającej o jutrze. Sopranistka Nina Guo, wprowadzając elementy groteskowego musicalu, odgrywa rolę Futurebaby: jest obietnicą tego, że nasze czyny mają jakiś sens w przyszłości. Powodem dla posiadania dzieci, może być reprodukcja kapitału, jednak w tym samochodzie jedynym kapitałem są historie z własnego życia.

W dramacie postać dziecka symbolizuje przyszłość, która jest dla nas niewiadomą. Futurebaby jest skonstruowanym metodą face trackingu obrazem na ekranie. Figuruje, podobnie jak Marlene, jako nie-ludzkie, ale wszechwiedzące. Chociaż jeszcze się nie narodziło, opowiada sekrety pasażerów samochodu i spekuluje o Drugim Przyjściu. Przez większą część sztuki jesteśmy wiedzeni tajemniczymi niedopowiedzeniami o bohaterach katastroficznej tragikomedii. W końcowym momencie kiedy w Marlene gasną światła, a kontrolę przejmuje Futurebaby, zmierzamy ku retoryce spekulacji, której towarzyszą wyrenderowane w AI wizuale układów nerwowych. Te zmieniają się kolejno w kwiaty, fraktalne wzory i elektryczne impulsy.

Gadający samochód, reż. Agnieszka Polska, fot. Bruno Simão, BoCA – Biennale Sztuk Współczesnych

Widać ślad niepewności

Widać wyraźnie, że podobnie jak w „Planie Tysiącletnim” Agnieszkę Polską interesują rzeczywistości niepoznane, choć wszechogarniające, dające się opisać kategoriami jak nieskończoność i nicość i wszystkość. Dostęp do nich wiedzie przez technologię. Jakie są powody i konsekwencje operowania tak szerokimi pojęciami?

Komentując swój film „Future Days” (2014) dla Culture.pl, Polska z zakłopotaniem mówi o tym, że sztuka nie ma dobrych odpowiedzi na problemy społeczne. W filmie obserwujemy nieżyjące postaci z historii sztuki, meandrujące po dyskursywnej dialektyce i opustoszałym skandynawskim krajobrazie obrazującym jakiegoś rodzaju zaświaty. Używając wizerunków osób takich jak artystka Charlotte Posenenske i teoretyk Jerzy Ludwiński, Polska wyraża swoje zwątpienie w społeczną czy polityczną sprawczość sztuki. 

W „Gadającym samochodzie” widać ślad tej niepewności. Dramat porusza tematykę płci i rasowych uprzedzeń algorytmicznych – w kosmicznie oświetlonej scenie obserwujemy sylwetkę kobiety w ciąży, która siedzi na dachu samochodu i opowiada o swoim przyszłym macierzyństwie. W pewnym momencie zostaje nazwana „inkubatorem”. Marlene jest sfeminizowana, a twarz Futurebaby jest czerwona, co wydaje się być znaczącym wyborem. Wątki te zapalają się i gasną.

Mimo akceleracjonistycznych nadziei żywionych przez feministki przy okazji powstania internetu i cyfrowych technologii, kapitalizm przejął i te pola, na których mogły pojawić się rozwiązania open source. Gwałtowne nadejście technologicznie zaawansowanej przyszłości może nie doprowadzić do emancypacji czy upadku kapitalizmu. Polska nie zajmuje stanowiska na ten temat. Zakończenie „Gadającego samochodu” przedstawia przyszłość jako chaos audiowizualnych doznań, coś czego się nie spodziewamy. 

Dramat nie jest wolny od odwołań do aktualnej rzeczywistości społecznej, a opowiadanie o nich nie musi być naiwne czy moralizujące. Warto byłoby dokończyć historię o analityku odpadów, również tych cyfrowych, lub rodzącej kobiecie i jej przewodniczce: sztucznej inteligencji, nawet jeśli zakończenia te miałyby być niejednoznaczne. Technologia to nie tylko fraktalna sieć migających połączeń i obawa przed tym, jakie byty zajmą nasze miejsce, ale także materialna historia, indywidualne i grupowe pragnienia oraz straty.

Spektakl „Gadający samochód” reż. Agnieszka Polska. Polska premiera odbyła się 6 września 2024 w Nowym Teatrze w Warszawie.

Gadający samochód, reż. Agnieszka Polska, fot. Bruno Simão, BoCA – Biennale Sztuk Współczesnych