I kto tu jest słabszy? Zwierzęta w literaturze
( 09.02.2024 )
Zdaniem Nunez samo pojawienie się zwierzęcia w fabule uruchamia nutę czułości, serdeczności, humoru. O motywach zwierzęcych w literaturze pisze Maria Karpińska.
Pisanie o zwierzęcych bohaterach nie jest nowe. Już w szóstym wieku p.n.e. Ezop wyśmiewał przywary ludzi w bajkach, w których postacie mówiły głosem słowika, wilka czy osła. Mimo to próba oddania prawdziwej perspektywy istoty innej niż człowiek za pomocą narzędzi na wskroś ludzkich – literatury – wciąż wydaje się nie lada wyzwaniem.
Oczami zwierzęcia
Na czele autorów i autorek chętnie ukazujących postaci zwierzęce jest Sigrid Nunez, amerykańska pisarka, autorka dziesięciu powieści, w których występują należąca do Virginii Woolf małpka marmozeta, umierający ogromny pies, kot opowiadający własną historię i wreszcie w najnowszej książce – opuszczona przez właścicieli w trakcie pandemii covid papuga. W jednym z wywiadów Nunez żałuje, że nie wpadła na pomysł pisania o zwierzętach wcześniej – jej zdaniem samo pojawienie się zwierzęcia w fabule uruchamia nutę czułości, serdeczności, ale i humoru w jej pisaniu, czyli te emocje, na których opiera się relacja człowieka ze zwierzęciem domowym. Nunez w swojej prozie zadaje pytania o wymiar etyczny tej relacji i testuje przy tym parę różnych strategii odejścia od antropocentryzmu w literaturze.
„Należy (…) dostrzec współtowarzyszy człowieka, inne istoty żywe – zwierzęta, przejść na ich stronę, spojrzeć z ich punktu widzenia, odwracając pytania, szukając wymowniejszych dokumentów, czytając inaczej te, które już posiadamy, decentralizując opowieść” (tłum. Paulina Tarasewicz) pisze Éric Baratay w opublikowanej w 2012 roku książce Zwierzęcy punkt widzenia. Jego apel został przez pisarzy i pisarki usłyszany, jednak nadal, ponad dziesięć lat później, pytanie o narzędzia, jakimi można by ów apel wcielać w życie, pozostaje otwarte.
Zanim jeszcze nurt animal studies mógł się komukolwiek przyśnić, Virginia Woolf poświęciła całą książkę historii pewnego spaniela, Flusha. W powieści noszącej jego imię opisuje przygody psa, jednak wystarczyłoby dokonać paru niewielkich poprawek, aby przygody Flusha należały do człowieka – spaniel odznacza się bowiem na wskroś ludzkim sposobem myślenia, a jego historia została spisana w trzeciej osobie: „Flush zaczął się starzeć. Podróż do Anglii i wszystkie wspomnienia, jakie ożywiła, zmęczyły go niewątpliwie” (tłum. Maria Ryć), pisze Woolf. Emocjonalność Flusha nie różni się znacząco od sposobu przeżywania angielskiego lorda – Woolf umieszczając imię psa na okładce, nadaje mu znaczenie, o jakim inne czworonogi mogły tylko marzyć, ale opisuje na wskroś ludzkie uczucia.
Virginia Woolf, 1928. New York World-Telegram & Sun Collection Library of Congress, Washington, D.C.
Prawdziwe zwierzęce emocje stara się za to opisać Irene Solà, katalońska pisarka urodzona sto lat po Woolf, w głośnej, nagradzanej powieści Ja śpiewam, a góry tańczą. Ludzie, góry, zwierzęta, ale i legendarne bóstwa to w jej książce równoważni bohaterowie. „W środku było bardzo ciepło, bardzo ciemno i bardzo ciasno. Mój brat i jego długie nogi, ja i moje długie nogi, zwinięci jak robaki pod kamieniami. I wszystkie rzeczy, które robią hałas, i wszystkie rzeczy, o których nie wiedzieliśmy, i wszystkie rzeczy, których nie znaliśmy i których sobie nie wyobrażaliśmy, biegały, skakały i poruszały się poza brzuchem mamy” (tłum. Barbara Bardadyn) – pisze Solà, starając się oddać doświadczenie rodzącej się sarny. Opisy przeżyć zwierząt są tu nastawione przede wszystkim na zmysłowy odbiór wrażeń, pierwszorzędne stają się zapachy, faktury i smaki. Język ma swój urywany rytm podobny do rytmu oddechów biegnącego zwierzęcia. Ale i tu nie udało się uciec od na wskroś ludzkiego myślenia, gdy mowa o uczuciach rodzinnych, zapachu śmierci, estetyki przestrzeni („Nie chciałem się nauczyć niczego w tym brzydkim miejscu bez lasu”) i lęku, który spłoszona sarna opisuje wręcz poetycko.
Nunez także podejmuje próbę wcielenia się w zwierzę. „Nie zdawałem sobie sprawy, jak cudowne może być życie z odpowiednim człowiekiem, szczególnie jeśli tym człowiekiem jest kobieta w pewnym wieku mieszkająca bez partnera – mruczał [kot]”. W powieści Pełnia miłości Nunez zamieszcza relację kota, wymruczaną na kolanach narratorki. Przemowa kota jest daleka od poetyckiego języka saren z książki Soli, jednak i tu nie sposób uwierzyć w tę historię – opisane w pierwszej osobie doświadczenie sarny czy kota, nawet jeśli napisane ze znajomością codzienności tych zwierząt oraz różnic w postrzeganiu świata, wciąż są tylko ludzką projekcją.
Po stronie zwierząt
„Teraz, gdy przeszliśmy już na stronę zwierząt, należy doprecyzować to wyrażenie (…). «Być po stronie» – to znaczy stanąć wraz z nimi, aby lepiej widzieć, przybliżyć się do faktów i czynów, żeby dobrze je uchwycić i zdać z nich sprawę”, pisze Baratay. Nagrodzona National Book Award w 2018 roku powieść Przyjaciel Nunez mówi o dogu, którego główna bohaterka przygarnia po tym, jak jego właściciel – a jej najlepszy przyjaciel – popełnia samobójstwo. Narratorka przeżywa żałobę jednocześnie z narastającą miłością do nowego, niełatwego w utrzymaniu podopiecznego. Jak na wykładowczynię i erudytkę przystało (to zawsze wspólne cechy narratorek Nunez), przywołuje różne postawy pisarzy wobec psów, analizuje swoje nowe uczucia i reakcje ludzi na jej nietypowego towarzysza. Z czasem pies – będący w podeszłym wieku – umiera, a ona mu towarzyszy w ostatnich chwilach.
Bliskość zrodzona między narratorką a psem wpływa na to, jak uważnie obserwuje doga. Właścicielka odczytuje jego humory z miny, skamlania, ruchów. Czasem opisuje, co jej zdaniem zwierzę myśli lub czuje, jednak nigdy nie pozwala sobie na imitację jego głosu bez zastrzeżenia, że to jedynie jej własna wyobraźnia podsuwa słowa psa. „Pamiętaj, że jestem tylko człowiekiem”, mówi do doga przepraszającym tonem, bo nie wszystkie psie komunikaty są dla niej jasne.
W najnowszej powieści, Słabsi, Nunez wydaje się podsumowywać swoje doświadczenie w pisaniu o zwierzętach, tworząc kolejną wymowną sytuację – zwierzęcia uwięzionego. Oto cenny okaz papugi zostaje sam w Nowym Jorku, w wygodnym apartamencie swoich właścicieli, których pandemia zatrzymała w innym mieście. Narratorka podejmuje się opieki nad ptakiem, najpierw samodzielnie, a później razem z niechcianym gościem – młodym mężczyzną, który zajmował się papugą przed nią.
Chłopak, Vetch, częstuje narratorkę wegańskim jedzeniem i marihuaną, pod wpływem której student i kobieta – zawieszeni w dziwnym pandemicznym bezczasie – odbywają długie rozmowy. Gdy Vetch pyta, jakie narratorka zadałaby pytanie psu, gdyby ten mógł jej udzielić odpowiedzi, kobieta stwierdza, że to ćwiczenie myślowe nie ma sensu. „Jakiejkolwiek odpowiedzi udzieliłby mi pies, pochodziłaby ona z tego samego miejsca, co pytanie. Czyli nie od psa. (…) Pytanie zakłada możliwość otrzymania odpowiedzi pochodzącej ze świadomości psa, choć tak naprawdę wzięłaby się ona ze świadomości człowieka, mojej, nie ma innej możliwości”. Imitowanie głosu zwierząt to zawsze hipoteza, dowodzi Nunez, na dodatek zawsze błędna – przemawiający w powieści zwierzęcy bohaterowie otrzymują głos na tej samej zasadzie, na jakiej ma go papuga nauczona mówić – odtwarza ona komunikaty pochodzące od człowieka, ale nie wyraża przy tym swojego realnego doświadczenia. W powtarzalnych papuzich skrzekach pobrzmiewa fałsz skazujący całe przedsięwzięcie na niepowodzenie.
Sigrid Nunez fot. Marion Ettinger
Inny – Słabszy
A jednak starania, by oddać za pomocą fikcyjnej literatury zwierzęce doświadczenie, mają nie tylko symboliczny sens – nie chodzi tu jedynie o gest zauważenia innych istot i uczynienia ich równie ważnymi jak postaci ludzkie. Baratay dowodzi, że zwierzęta jako grupę, której odmawiano i wciąż odmawia się podmiotowości, wpisać można w szeregi Innych –istot historycznie deprecjonowanych, jak „kobiety, niewolnicy, społeczności żyjące poza danymi granicami”. Narratorka Słabszych obserwuje ptaka o podciętych skrzydłach oddanego pod jej opiekę, ptaka, którego klatka – o ironio – imituje dżunglę. Urodził się w niewoli, więc teoretycznie nie mógł tęsknić za naturalnym środowiskiem, jednak jego spojrzenie za okno budzi w narratorce smutek. Melancholię wywołuje w niej powtarzana przez papugę fraza „dobry ptaszek”. Stawia sobie oczywiste pytania natury etycznej. Tytuł sugeruje zaś kolejne znaki zapytania w kwestii relacji władzy w kontaktach ze zwierzętami i domniemanej omnipotencji człowieka, której pozorność udowodniła pandemia.
Zmiana punktu widzenia na zwierzęcy lub chociażby włączenie innych istot w poczet stworzeń o własnej podmiotowości to już pierwszy krok – trening empatii, dostrzegania i usłyszenia innych (i Innych). A to właśnie, według Sigrid Nunez, może być rozwiązaniem wobec katastrofy klimatycznej – rozwiązaniem nieprzynoszącym realnej zmiany, ale pozwalającym stać się lepszym człowiekiem wobec Innych: „Jedyny moralny, sensowny kierunek dla cywilizacji mierzącej się z własnym końcem: nauczyć się prosić o wybaczenie i odpokutować choć w minimalnym stopniu za potworne krzywdy, które wyrządziliśmy ludzkiej rodzinie, innym stworzeniom oraz naszej pięknej Ziemi. Kochać i wybaczać najlepiej, jak potrafimy. I nauczyć się żegnać”, pisze Nunez w Pełni miłości.
Paradoksalnie w najnowszej książce mówiącej o czasie, gdy świat zatrzymała choroba, Nunez przejawia więcej optymizmu niż w poprzedniej. Nikt tu nie musi towarzyszyć umieraniu ukochanej osoby lub zwierzęcia, papuga w dobrym zdrowiu dotrwa do ostatnich stron książki. „Wierzę, że więź z innymi żyjącymi stworzeniami, pragnienie, by być z nimi blisko i mieć z nimi kontakt, a także miłość do piękna natury, tkwią w naszym DNA”, pisze Nunez. Nie byłaby sobą, gdyby nie dodała: „Jak jednak porównać to z rzeczywistością, którą widzi każdy w naszych czasach: ludzkim pędem, by czynić świat coraz brzydszym, a ostatecznie go zniszczyć?”.
Oddanie głosu zwierzętom w fabułach książek nie rozwiąże żadnego problemu, a na dodatek skazane jest na fałszywą nutę. Próba wcielenia się w zwierzęta i przełożenia ich doświadczenia na literaturę zawsze będzie tylko tym – wkładaniem własnych słów w ich pyski i dzioby. Można jednak – jak sugeruje Baratay, ale i Nunez – dostrzegać inne istoty i opisywać swoją relacje z nimi. Być blisko.
Czytaj też: Okrutni jak bracia Grimm