I taki to był tydzień w kulturze. Afera z widelcami w Muzeum Pana Tadeusza i lista książek NYT
Co jest z tymi polskimi zakupami i cyfrą „3”? A tu fortepian za 300 tysięcy, na którym Paderewski nigdy nie grał, a tu 35 tysięcy za serwis z połowy XIX wieku, który z Mickiewiczem ma mniej więcej tyle wspólnego, że kiedyś rzeczywiście użył on słowa „serwis” w „Panu Tadeuszu”.
Czy da się za jednym zamachem ośmieszyć muzeum, zakpić z tego, jak się u nas handluje zabytkami, a przy okazji dokonać roszad kadrowych, dzięki którym mówią o tobie wszyscy? Da się! Zapraszamy do wrocławskiego Muzeum Pana Tadeusza.
A zatem: w tym tygodniu poinformowano o dymisji dyrektorki Muzeum Pana Tadeusza we Wrocławiu. Sprawa jest poważna, bo poszło o widelce, a konkretnie o zabytkowy serwis, który muzeum kupiło za 35 tysięcy złotych. Kupiło od rodziny tejże dyrektorki, Magdalena Musiał.
Dyrektor Ossolineum (a tych w ostatnich latach instytucja miała kilku) podpisał papiery, ale gdy „Gazeta Wyborcza” dowiedziała się o zamieszaniu, dyrektora zdjęło przerażenie w stylu: o kurde, na ch.j nam te widelce. Trzeba było poszukać winnych, dyrektorka Musiał poleciała ze stanowiska. Wakat należało wypełnić, więc dyrektor Ossolineum wszedł do biura i powiedział do znakomitej sekretarki: od teraz pani tu rządzi (a przynajmniej tak ustaliła Gazeta Wyborcza).
Co jest z tymi polskimi zakupami i cyfrą „3”? A to fortepian za 300 tysięcy, na którym Paderewski nigdy nie grał, a to 35 tysięcy za serwis z połowy XIX wieku, który z Mickiewiczem ma mniej więcej tyle wspólnego, że kiedyś rzeczywiście użył on słowa „serwis” w „Panu Tadeuszu” (prawdopodobnie stąd zakupowy szał dyrektorki):
„Tymczasem goście, potraw czekający w sali,
Z zadziwieniem na wielki serwis poglądali,
Którego równie drogi kruszec, jak robota”.
To się działo w Polsce, a tymczasem w Stanach Zjednoczonych magazyn „New York Times” ogłosił listę pięciu najlepszych zdaniem redakcji książek roku 2024. Lista raczej mało zaskakująca, bo o niemal każdej z tych książek w Stanach mówiono przez cały rok. Jest „James” Percivala Everetta (zdobywca National Book Award), jest bestseller „Na czworakach” Mirandy July. Są jeszcze trzy książki i wszystkie je łączy ta niezwykła z perspektywy polskiego czytelnika, alchemiczna wręcz umiejętność korzystania z tajemnej sztuki poczucia humoru. Percival Everett robi to w pierwszym zdaniu, autor „Martyra!” Kaveh Akbar w momentach, w których śmiać się nie wypada, July śmiechem dystansuje się od negatywnych stereotypów na temat starości, a Álvaro Enrigue w książce „You Dreamed of Empires” przedstawia nam XVI-wieczne Tenochtitlan, gdzie na tronie zasiada naszprycowany grzybami król. I w każdej z tych książek humor nie przeszkadza w opowiadaniu o czymś, co jest ważne, trudne, społecznie niewygodne! Da się? Da się. Dlatego ja ogłaszam konkurs na jedną, słownie J-E-D-E-N, książkę napisaną w 2024 przez osobę autorską w kryzysie polskości, która waszym zdaniem, drogie osoby czytelnicze, była chociaż trochę zabawna*.
*Michał Witkowski zdyskwalifikowany za monopolizowanie rynku wesołego pisania w Polsce.
A żeby nie było tak wesoło – dwa tygodnie po wernisażu Nan Goldin w Berlinie, na którym fotografka wygłosiła płomienne przemówienie w sprawie Palestyny, najważniejszą nagrodę w Wielkiej Brytanii (i prawdopodobnie najbardziej prestiżową nagrodę świata sztuki w ogóle), czyli Turner Prize, odebrała Jasleen Kaur. Zwycięstwo Kaur to zwycięstwo sztuki trudnej, której nie da się ot tak wystawić na aukcję i sprzedać. Kaur wykorzystała swoją laudację, by zabrać głos w sprawie Palestyny. Zaapelowała o zawieszenie broni i o to, by patrzeć na ręce tym organizacjom, które z jednej strony finansują muzeum Tate (organizatora konkursu Turnera), a z drugiej – wojnę na bliskim wschodzie.
I taki to był tydzień w kulturze.
I taki to był tydzień w kulturze. Pieniądze od Taylor Swift i „Sto lat samotności”
Swift za 149 koncertów w ramach trasy Eras na samych biletach zarobiła 2 miliardy 77 milionów i 600 tysięcy dolarów. Bonusy były hojne, bo pięćdziesięciu kierowców autobusów, kt...
czytaj więcej ->Gwangju Biennale, czyli wszystko czego nie wiedziałem o najstarszym festiwalu sztuki w Azji
Gwangju Biennale to żywy pomnik na cześć tych, którzy kilkadziesiąt lat temu stawiali opór autorytarnej władzy. Sztuka poszukuje narzędzi do lepszego opowiadania o przyszłości, ...
czytaj więcej ->O nowym i wczesnym Murakamim. Wojciech Engelking
W posłowiu do powieści „Miasto i jego nieuchwytny Mur” Murakami podkreśla, że pierwszy szkic tego dzieła napisał jako młody prozaik i opublikował w formie opowiadania, które wów...
czytaj więcej ->