I taki to był tydzień w kulturze. Labubu dla Izabeli Łęckiej i Ozzy Osbourne jako papież ciężkiego grania
( 11.07.2025 )
Ten tydzień w kulturze, ten miesiąc, kto wie – może nawet to półrocze – można streścić jednym obrazem: Stanisław Wokulski wręcza Izabeli Łęckiej Labubu.
I uwaga: taki obraz powstał.
“Stanisław Wokulski ofiarowuje Izabeli Łęckiej labubu”, akryl na płótnie 24 x 30 cm, enwariin. @enwariinn na platformach X i TikTok
No to koniec remontady. Wraz z informacją, że dyrektorem Muzeum Sztuki w Łodzi został Daniel Muzyczuk, skończyło się wielkie przemeblowanie instytucji kultury w Polsce. Zachęta ma nową dyrektorkę, CSW ma nową dyrektorkę, ba – nawet MOCAK w Krakowie ma nowego dyrektora, no i Łódź też ma.
Teraz czas na pół roku spokoju, potem zmieni się ministra kultury, potem wygra PiS – i karuzela zaczyna się od nowa.
Daniel Muzyczuk dyrektorem Muzeum Sztuki w Łodzi. Fot. Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego
Fenomen Labubu jest wspaniały i niezrozumiały.
Fenomen Black Sabbath był mi swego czasu podobnie obcy. To nie była muzyka z mojej playlisty, to nie były postaci, za którymi podążałem. Nawet legenda zespołu, w którym gitarzysta nie ma opuszków palców, a wokalista gryzie gołębie, nigdy do mnie nie przemawiała.
Gdy poznałem Ozzy’ego Osbourne’a, był rok 2001, on nagrywał solową płytę, wydawał mi się strasznie stary (50 lat), a Black Sabbath właściwie nie istniał.
Potem okazało się, że ta sama postać, która miała zaraz umrzeć, zdążyła zrobić reality show o własnym życiu, wydać kilka płyt, zagrać tysiące koncertów, a teraz ma blisko 80 lat – i wjeżdża na scenę na fotelu, bo ciało trawione Parkinsonem odmawia mu posłuszeństwa. Jeśli jest papież ciężkiego grania, to jest nim właśnie Ozzy – który kończy jak papież Polak. Umiera na scenie.