I taki to był tydzień w kulturze. Zmarł Mario Vargas Llosa, a Katy Perry leci w kosmos

I taki to był tydzień w kulturze. Zmarł Mario Vargas Llosa, a Katy Perry leci w kosmos

( 18.04.2025 )

Katy Perry postanowiła, że zamiast na Coachellę poleci w kosmos. Cena obu atrakcji jest pewnie porównywalna, ale jednak Perry z dwóch złych pomysłów wybrała ten gorszy. Za kosmicznym lotem stoi firma Blue Origin Jeffa Bezosa, która ma rywalizować ze SpaceX.

Zmarł Vargas Llosa – pisarz, do którego miałem osobisty stosunek, bo mniej więcej od liceum przez dziesięć kolejnych lat chciałem być uważany za kogoś, kto czyta Llosę, ale nigdy Llosy nie przeczytałem. Próbowałem dziesięć razy z „Miastem i psami” – i dziesięć razy poległem. W międzyczasie, w 2010 roku, Peruwiańczyk dostał Nobla, a ja spróbowałem jeszcze raz — i znów poległem. A teraz Llosa umarł i został mi tylko wstyd i ten cytat z „Miasta i psów”: „Trzy lata wojskowego życia zrobią z ciebie innego człowieka. Wojskowi znają się na rzeczy. Zahartują ci ciało i ducha.” I coś czuję, że prawda z jego książki jeszcze mnie dopadnie.

arł Vargas Llosa – pisarz, do którego miałem osobisty stosunek, bo mniej więcej od liceum przez dziesięć kolejnych lat chciałem być uważany za kogoś, kto czyta Llosę, ale nigdy Llosy nie przeczytałem. Próbowałem dziesięć razy z „Miastem i psami” – i dziesi

Mario Vargas Llosa, fot. Lannan Foundation

Katy Perry postanowiła, że zamiast na Coachellę poleci w kosmos. Cena obu atrakcji jest pewnie porównywalna, ale jednak Perry z dwóch złych pomysłów wybrała ten gorszy. Za kosmicznym lotem stoi firma Blue Origin Jeffa Bezosa, która ma rywalizować ze SpaceX. Dalsze plany są nieznane – póki co firma zajmuje się eksmitowaniem najbardziej nieznośnych celebrytów w kosmos. W kolejce są już podobno Damian Hirst, Shia LaBeouf, Kevin SpaceyX. Do programu przystąpił też podobno Tomasz Karolak. Technologia jest jeszcze niedopracowana i wysłane w kosmos gwiazdy niestety wracają na Ziemię.

arł Vargas Llosa – pisarz, do którego miałem osobisty stosunek, bo mniej więcej od liceum przez dziesięć kolejnych lat chciałem być uważany za kogoś, kto czyta Llosę, ale nigdy Llosy nie przeczytałem. Próbowałem dziesięć razy z „Miastem i psami” – i dziesi

Katy Perry, fot. Blue Origin

Dziękujemy!
( Muzyka ) ( Arek Kowalik )

Polecamy koncerty na drugą połowę roku

Katar można już uznać za państwo europejskie, a na pewno za państwo zachodnie. Ostatecznym dowodem jest informacja z tego tygodnia, że w Giardini – czyli Ogrodach w Wenecji, gdzie cyklicznie odbywa się Biennale Sztuki – zostanie wybudowany pawilon Kataru. Za budowę odpowiada francuska architektka urodzona w Libanie, Lina Ghotmeh. Budowa Pawilonu Kataru to w Giardini prawdziwe wydarzenie – dość powiedzieć, że w ostatnich 50 latach wybudowano tam tylko dwa pawilony: Australii (1988) i Korei Południowej (1995).

Z jednej strony to naprawdę fajnie, że europocentryczna struktura Biennale otwiera się na kraje Globalnego Południa. Z drugiej strony, dziwnym trafem przy gestach tego rodzaju zawsze pada na kraje takie jak Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie albo – w ostateczności – Arabia Saudyjska. Z trzeciej strony, może przy okazji dodawania nowych pawilonów w Giardini warto by przemyśleć rewitalizację tych starszych, bo przypomnę, że nad wejściem do pawilonu naszych sąsiadów wciąż wmurowany jest napis „Czechosłowacja”.

arł Vargas Llosa – pisarz, do którego miałem osobisty stosunek, bo mniej więcej od liceum przez dziesięć kolejnych lat chciałem być uważany za kogoś, kto czyta Llosę, ale nigdy Llosy nie przeczytałem. Próbowałem dziesięć razy z „Miastem i psami” – i dziesi

Czeski pawilon w Wenecji, fot. National Gallery Prague

Ale nie po to was tu ściągam, żebyście czytali o Katy Perry i tym jak, po spędzeniu 11 minut w kapsule kosmicznej w stylu papieskim ucałowała ziemię i oznajmiła, że zrobiła to dla wszystkich kobiet. Pani Katy, dla kobiet w kosmos leciała Walentina Tierieszkowa albo Sally Ride, i żeby tego dokonać musiały przez lata przebijać się przez patriarchalny system, trenować, uczyć się, dokonywać tego, czego inne kobiety przed nimi dokonać nie mogły. Przypomniała mi o tym nie Katy Perry, a wspaniała wystawa o feminizmie i technologii, „Radical Software. Woman art & computing 1960-1991”, prezentowana w Wiedniu. To nie tylko znakomita historyczna opowieść o tym, że świat informatyki, który dziś kojarzy się jeśli nie z kucami, to z Matrixem, był kiedyś znacznie bliższy równouprawnienia, chyba dlatego, że był światem eksperymentów. A te eksperymenty przekładały się też na sztukę, dziwną, zafascynowaną technologiami, otwartą na współpracę z maszynami – na tyle na ile ta współpraca była możliwa w czasach, w których człowiek faktycznie lądował na księżycu.

( Mintowe Ciasteczka )

Nasza strona korzysta z cookies w celu analizy odwiedzin.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się jak to działa, zapraszamy na stronę Polityka Prywatności.