Słoneczniki Anselma Kiefera są rozjechane przez czołgi. Wystawa artysty w Amsterdamie
( 04.06.2025 )
Efekty młodzieńczej fascynacji Kiefera widać w Muzeum van Gogha. Ta część wystawy zestawia jego monumentalne pejzaże z obrazami Holendra. Oglądamy na niej: pola, zboża, drogi, gwiazdy i oczywiście słoneczniki. Wśród nich znajdują się „Die Krähen (Kruki)” z 2019 roku i „De sterrennach (Gwiaździsta noc)" z 2024 roku. Swoją skalą (niektóre mają prawie 9 metrów szerokości!) i trójwymiarowością zjadają zawieszone obok dzieła van Gogha.
W marcu tego roku w amsterdamskich Van Gogh Museum i Stedelijk Museum otworzyła się jedna z najgłośniejszych wystaw tej wiosny, a może nawet tego roku: pokaz dzieł Anselma Kiefera, „Sag mir wo die Blumen sind”. O tytule jeszcze będzie mowa, ale czujny czytelnik może skojarzyć go ze słynną antywojenną piosenką Pete Seegera śpiewaną w 1955 przez Marlenę Dietrich. Wystawa podzielona na dwie instytucje (co już samo w sobie jest wyjątkowe i bez precedensu) eksploruje dwa wątki twórczości artysty: relację Kiefera z malarstwem Vincenta van Gogha oraz jego dzieła dotyczące pamięci i historii. Ten podział jest jednak dosyć sztuczny, bo wszystkie dzieła Kiefera związane są z pamięcią i historią, te nawiązujące do van Gogha też; żaden z jego monumentalnych pejzaży nie jest tylko pejzażem. Żaden z jego słoneczników nie jest niewinny; jak sam mówi, zostały one rozjechane przez czołgi, więc jak miałyby być niewinne? Wszystkie są naznaczone śmiercią i wojną.
Anselm Kiefer, O Halme der Nacht (Oh Stalks of the night), 2019-2021. Kolekcja
artysty, dzięki uprzejmości White Cube. Zdjęcie: Georges Poncet
Historia i pamięć
Kiefer urodził się w marcu 1945, zaraz przed upadkiem stuletniej Rzeszy, która istniała całe dwanaście lat. Jego ojciec walczył na froncie (z którego wrócił), matka była nauczycielką. Wychowywał się wśród ruin zniszczonych domów, bez zabawek, używając cegieł jako klocków. Dorastał w surowych warunkach powojennej niemieckiej prowincji, w czasach, w których w niemieckich szkołach II Wojnie Światowej poświęcano niecałe trzy tygodnie zajęć. Gdyby Kiefer tego chciał, ta wojna mogłaby go w ogóle nie zajmować; tymczasem z jakichś przyczyn, które są dla mnie najciekawsze, postanowił on zmierzyć się z historią swojego kraju. I tak od ponad pięćdziesięciu lat Kiefer nieustannie rozdrapuje rany wojny i nazizmu, a jego obrazy i instalacje przypominają o koszmarach przeszłości. Pierwsza głośna praca Kiefera rezonuje do dziś: to seria fotograficznych portretów zatytuowana „Okupacje”, zrealizowana w 1969 roku podczas jego podróży przez Szwajcarię, Francję i Włochy. Na zdjęciach ubrany w nazistowski mundur swojego ojca artysta przyjmował pozę naśladującą Hitlera w naturalnych i monumentalnych sceneriach. Praca wywołała skandal w Niemczech, które wówczas traktowały nazizm jako tabu. Równocześnie też pokazała to, co Kiefera interesuje najbardziej, jeśli chodzi o rozumienie historii: artysta przywołuje ją i odtwarza, by wydobyć ją z otchłani pamięci.
Anselm Kiefer, Beilzeit - Wolfzeit, 2019. Dzięki uprzejmości artysty i Gagosian
Gallery. Anselm Kiefer - Sag mir wo die Blumen sind, Stedelijk Museum Amsterdam
i Van Gogh Museum, 2025. Zdjęcie: Michael Floor
(Bogaty) Alchemik sztuki
Kiefer jest humanistą. Jego sztuka czerpie garściami z filozofii, literatury i poezji, artysta jest też zafascynowany mitami i legendami. Jednocześnie jego dzieła są jak negatyw tej miłości: pokazują upadek, zepsucie i koniec w spektakularnej, pomnikowej formie. Artysta w ostatnich latach tworzy ogromne formaty, w których wykorzystuje nie tylko farbę. Korzysta ze wszystkiego, na co ma ochotę: ze złota, ołowiu, kamieni szlachetnych, betonu, szkła, suszonej trawy, zboża, kwiatów. Wtapia w nie przedmioty – kosy, ubrania, wieszaki. Te nakładające się na siebie powierzchnie i grube warstwy impastu są jak coraz grubszy osad znaczeń.
W 1992 roku Kiefer nabył opuszczoną fabrykę jedwabiu w Barjac na południu Francji, przekształcając ją w imponujący kompleks artystyczny o powierzchni 40 hektarów, znany jako La Ribaute. Obiekt ten jest wypełniony instalacjami artystycznymi, a na jego terenie znajdują się budynki, podziemne komory i pięciopoziomowy betonowy amfiteatr. Od 2022 roku La Ribaute jest zarządzana przez fundację Eschaton-Anselm Kiefer Foundation i dostępna dla zwiedzających. Dodatkowo Kiefer posiada ogromne studio w pobliżu Paryża, mieszczące się w byłym centrum dystrybucyjnym o powierzchni prawie 4 hektarów. Pracownia artysty i proces tworzenia dzieł uchwycił Wim Wenders w filmie „Anselm” z 2023 roku. Widać na nim Kiefera jeżdżącego po Barjac na rowerze i tworzącego swoje prace z pomocnikami operującymi koparkami i urządzeniami spawalniczymi. Wielkie tematy wymagają wyjątkowych środków.
Kadr z filmu „Anselm" Wima Wendersa © Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
Jeżeli zastanawiacie się, skąd Kiefer ma pieniądze na utrzymanie takich miejsc, to nie, nie utrzymuje ich wyłącznie ze swojej sztuki. Artysta zarobił majątek na inwestowaniu w nieruchomości; do tego stopnia, że w 2017 roku magazyn Manager Magazin umieścił go na liście 1001 najbogatszych Niemców, szacując jego majątek na około 100 milionów euro. Pozwala to Kieferowi cieszyć się ogromną wolnością twórczą. Nieograniczony przez rynek sztuki lub zamówienia instytucjonalne, robi sztukę tak, jak chce. Kończy się to monumentalnymi wystawami, takimi jak ta z Palazzo Ducale podczas 59-go Biennale w Wenecji w 2022 roku, lub ta zeszłoroczna, w Palazzo Strozzi. Wystawa w Amsterdamie, z klatką schodową muzeum Stedelijk otoczoną gigantycznym złotym fryzem, jest kolejnym spektakularnym wydarzeniem.
Efekty młodzieńczej fascynacji Kiefera widać w Muzeum van Gogha. Ta część wystawy zestawia jego monumentalne pejzaże z obrazami Holendra. Oglądamy na niej: pola, zboża, drogi, gwiazdy i oczywiście słoneczniki. Wśród nich znajdują się „Die Krähen (Kruki)” z 2019 roku i „De sterrennach (Gwiaździsta noc)" z 2024 roku. Swoją skalą (niektóre mają prawie 9 metrów szerokości!) i trójwymiarowością zjadają zawieszone obok dzieła van Gogha. Do tego możemy obejrzeć rysunki Kiefera z jego młodzieńczej podróży, zestawione z rysunkami Holendra; przy niektórych z nich ciężko powiedzieć, który z artystów je stworzył.
Gdzie są kwiaty z tamtych lat?
O wiele ciekawsza była jednak część pokazana w Stedelijk Museum opowiadająca o historii i pamięci. Dla Stedelijk wystawa jest okazją, by po raz pierwszy pokazać wszystkie dzieła Kiefera z kolekcji (w tym moje absolutnie ulubione „Innenraum” z 1981 roku, przedstawiające zrujnowaną Kancelarię Rzeszy) oraz dwie nowe instalacje zrealizowane specjalnie na potrzeby muzeum. Pierwszą jest monumentalne dzieło będące także tytułem wystawy, „Sag mir wo die Blumen sind”, które wypełnia całą klatkę schodową muzeum. Podobnie jak inne wielkie fryzy znane z historii sztuki (na przykład „Fryz Beethovena" Gustava Klimta), dzieło to porusza wielkie tematy: bezsens wojny, przeznaczenie, kruchość ludzkiego istnienia i transcendentalne piękno sztuki. Obrazy rozciągające się od podłogi aż po sufit połyskują w odcieniach utlenionej miedzi i złota. Usztywnione mundury wojskowe pokryte farbą zawieszone są na wysokości oczu. Suche płatki kwiatów opadają po płótnach na podłogę. Autoportret młodego Kiefera spoczywa u podstawy jednego z paneli, z drzewem wyrastającym mu z piersi.
Drugą nową instalacją jest „Steigend, steigend, sinke nieder", w której fotografie z archiwum artysty zwisają z sufitu niczym ołowiane rolki filmu. Tytuł dzieła zaczerpnięty został z dramatu „Faust” Goethego, w którym bohater zawiera pakt z diabłem i oddaje duszę w zamian za dostęp do nieskończonej wiedzy. Słowa „Steigend, steigend, sinke nieder” („wznieś się, wznieś, opadnij w dół”) odnoszą się dosłownie do ruchu ołowianych zwojów taśmy, ale także symbolizują związek między tym, co ziemskie, a tym, co boskie.
Anselm Kiefer - Sag mir wo die Blumen sind, widok wystawy, Van Gogh Museum
2025. Zdjęcie: Michael Floor
Oprócz tego w Stedelijk można zobaczyć trzy filmy, w tym jeden szczególnie interesujący: film nakręcony przez samego artystę w 1989 roku w Warszawie, zatytułowany słowami polskiego hymnu: „Noch ist Polen nicht verloren… („Jeszcze Polska nie zginęła)" . To półgodzinna impresja wizualna, w której Kiefer – opowiadając o swojej sztuce – przeplata kadry z Dworca Centralnego, Placu Piłsudskiego i skutej krą Wisły z nagraniami interwencji artystycznych, które wtedy wykonał w stolicy (zasianie ziaren słonecznika, spalenie i zatopienie palety malarskiej). Co artysta robił w 1989 roku w Warszawie? Czemu akurat tam nakręcił tak intymne wyznania dotyczące swojej sztuki? Czyżby to była kolejna historia w stylu „Bowie w Warszawie"? Wciąż czeka na odkrycie.
W tym roku Anselm Kiefer skończył 80 lat. Przy okazji wystawy w Amsterdamie powiedział, że jego prace nie mają na celu przedstawiania polityki ani żadnych konkretnych wydarzeń. Jednak przyznał, że ostatnio odczuwa fizyczne poczucie zagrożenia związane ze wzrostem popularności autorytarnych rządów. I niestety w 2025 roku sztuka Kiefera, jego podejście do historii i pamięci, wydają się bardziej aktualne niż kiedykolwiek.
Stedelijk Museum, Van Gogh Museum, Exhibition Anselm Kiefer - Sag mir wo die Blumen sind, 7.03.2025 – 9.05.2025
Przeczytaj także
