Kultura obowiązkowa, 9-15 czerwca
( 08.06.2025 )
Gruppa u Staraków, a u Krupy trzy wystawy. Ravekjavik w Łodzi zachęca do tańczenia, a Fotofestiwal do patrzenia. W Warszawie będziemy parzyć miętę na Ephemerze, ale nie zapomnimy o „Olimpii” w Krakowie. A w Niemczech jeszcze Glass, gdy w Warszawie Quebonafide pokazuje autoportret.
Fotofestiwal
12–22 czerwca, Łódź
Fotofestiwal to jedno z najważniejszych wydarzeń fotograficznych w Polsce. Tegoroczna, 24. edycja festiwalu wypełniona będzie wydarzeniami, które nie tylko trafią do fanów tej sztuki, ale – co nawet ważniejsze – pozwolą docenić fotografię osobom, które na co dzień nie poświęcają jej wiele uwagi. Organizatorzy przygotowali wystawy zarówno dla osób, które mogą z pamięci wymienić ostatnich 25 zwycięzców World Press Photo, jak i tych, którzy nadal nie są pewni, jak uruchomić filtry na Instagramie. Przez 11 dni czerwca będziecie mogli zobaczyć projekty takich osób artystycznych jak Debi Cornwall, Jason Fulford czy Salvatore Vitale. Widzowie poznają również inne oblicze jednego z najciekawszych reżyserów XXI wieku – Yorgosa Lanthimosa, który w swoich zdjęciach ujawnia nieznaną nam stronę tworzenia kina. Nie zabraknie też wydarzeń skierowanych do najmłodszych. Wystawa „Pobawmy się książkami / Let’s Play Photobooks” umożliwi stworzenie własnego albumu w stylu Martina Parra, grę w memory z festiwalowymi pracami czy stworzenie autorskich dzieł. I co najważniejsze – będziecie mogli porobić sobie fotki na tle innych fotek.
Jason Fulford, Lots of Lots. Dzięki uprzejmości Fotofestiwalu
Nowe wystawy w Krupa Art Foundation
13 czerwca – 31 sierpnia, Krupa Art Foundation, Wrocław
Wrocławska Krupa Art Foundation wchodzi w wakacje z przytupem, prezentując aż trzy nowe wystawy, które będziecie mogli oglądać do końca sierpnia. „Repeat After Me II” kolektywu Open Group to projekt znany z 60. Biennale w Wenecji, przedstawiający ukraińskich uchodźców odtwarzających z pamięci dźwięki wojny – eksplozje, syreny czy strzały. „Spanie i czuwanie” Karoliny Jabłońskiej to seria obrazów powstałych w czasie pandemii COVID-19. To emocjonalny dziennik artystki radzącej sobie z głęboką izolacją, w którym ekspresyjny styl oddaje poczucie przytłoczenia przez otaczający świat. Ostatnia z wystaw – „Wszystko_Miasto / Everything_City” – pokazuje dwie radykalnie odmienne wizje urbanizacji: „Planet City” Liama Younga i „Zęby smoka” Mariusza Warasa. Z jednej strony mamy świat, w którym cała ludzkość zamieszkuje jedno megamiasto, a reszta Ziemi zostaje oddana przyrodzie; z drugiej – rzeczywistość, w której betonowe zapory przeciwczołgowe stają się codziennością, a miasto „oddycha destrukcją”.
Liam Young, Planet city
Ephemera Festival
11-15 czerwca, Warszawa
Ephemera, podobnie jak jej starsza siostra Unsound, jest jednym z tych rzadkich wydarzeń, które idealnie łączą się z poważną twórczością. Szóstą edycję wydarzenia otworzy „Bal w operze”, podczas którego Sofie Birch, Antonina Nowacka lub Miłosz Kędra będą odprowadzać nas muzyką ku zmierzchowi w trakcie jednego z najdłuższych dni w roku. Po balowaniu przyjdzie czas na odpust z legendarnym duetem SUNN O))), o którym pewnie napisano już wszystko, ale warto dodać, że ich występ na festiwalu zyska wyjątkową oprawę świetlną, potęgującą wspólnotowy wymiar tego doświadczenia. W sobotę 14 czerwca będzie okazja spotkać się z Mintem, bo w Nowym Teatrze będziemy parzyć miętę i rozmawiać o roślinach, glebie i ich roli we współczesnym świecie z Anką Wandzel, autorką książki „Sztuka przetrwania”, Marianną Dobkowską, kuratorką wystawy Gleba i przyjaciele w Zamku Ujazdowskim, oraz Polą Sutryk, artystką i kucharką. Zresztą więcej o Ephemerze możecie przeczytać na naszej stronie TUTAJ.
Leya. Zdjęcie dzięki uprzejmości Ephemera Festival
Ravekjavik ZEN
14 czerwca, Łódź
Nie da się przejść obojętnie obok nazwy Ravekjavík, bo to jedna z najzabawniejszych nazw wydarzeń muzycznych w historii Polski. I będę się bił z każdym, kto się z tym nie zgadza. Oczywiście określenie tego mianem „wydarzenia muzycznego” nie oddaje w pełni, czym Ravekjavík (hehe, świetna nazwa) naprawdę jest. W ramach festiwalu zaplanowano także wystawy, instalacje, debatę o sztuce i życiu oraz pokazy mody. Ta eklektyczna mieszanka nie dziwi, biorąc pod uwagę, że organizatorzy współpracują z łódzkimi ASP i Akademią Muzyczną, a także z Ambasadą Islandii w Warszawie. Oczywiście – sztuka audiowizualna sztuką, ale bądźmy szczerzy: większość z nas będzie czekać na noc, żeby potańczyć. A w postindustrialnej przestrzeni przy Niciarnianej czeka nas wyjątkowa uczta do tupania, z mocnym focusem na artystów ze Wschodniej Azji. Usłyszymy takich twórców jak Bambi Uzi, Genosidra, Daniel Avery czy niedoszłych reprezentantów Polski na Eurowizji – Sw@dę i Niczosa. Tegoroczna edycja odbywa się w wersji Zen – czyli na spokojnie: głębokie oddechy, miarowe poruszanie głową w rytm muzyki, radość, szczęście, połączenie ze światem.
Nie odwracaj wzroku
do 7 września, MuFo Rakowicka, Kraków
„Olimpia” Katarzyny Kozyry to jedna z najważniejszych prac w historii polskiej sztuki współczesnej. Składające się z trzech wielkoformatowych fotografii oraz kilkuminutowego wideo dzieło porusza tematykę, która do dziś rezonuje z każdym widzem. To analiza choroby, śmierci i tego, jak społeczeństwo postrzega kobiece ciało. Oglądamy w niej kobietę, która przechodzi drogę od bycia bóstwem – jak Olimpia z obrazu Maneta – do starszej, samotnej kobiety. Wystawa w MuFo to nie tylko okazja, by zobaczyć pracę artystki, ale też szansa, aby „Olimpii” nadać współczesny kontekst. W świecie, w którym tak chętnie zachwalamy body horrory odnoszące się do kobiecości, Kozyra stworzyła nowe fotografie, podejmując dialog z własnym dziełem. Istotnym elementem ekspozycji będzie przestrzeń warsztatowa, współtworzona przez publiczność, w której odwiedzający będą mogli podzielić się własnymi doświadczeniami.
Katarzyna Kozyra, „Olimpia“ (Niebieska), 1996, dzięki uprzejmości Artystki
GRUPPA. Kto chciał wiedzieć wszystko, nie zobaczy nic
14 czerwca – 12 października, Spectra Art Space
Gruppa to sześciu malarzy: Ryszard Grzyb, Paweł Kowalewski, Jarosław Modzelewski, Włodzimierz Pawlak, Marek Sobczyk i Ryszard Woźniak. Dziś miałaby 43 lata. Powstała, bo grupa absolwentów warszawskiej ASP czuła silną potrzebę tworzenia, a ich pierwsza wystawa miała otworzyć się dokładnie w pierwszą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Ostatecznie odbyła się miesiąc później, a Gruppa działała przez kolejne dziewięć lat – do 1992 roku, kiedy zakończyła działalność. W 2023 roku premierę miała monografia kolektywu, w której znalazło się ponad 300 reprodukcji prac wszystkich członków Gruppy, zdjęcia archiwalne, kalendarium wydarzeń oraz teksty badaczy. I choć Gruppa od lat już nie tworzy, nadal nie ma w Polsce osoby interesującej się sztuką, która Gruppy by nie znała. Wystawa w Spectra Art Space zaprezentuje głównie dzieła artystów GRUPPY powstałe w kluczowym dla ich twórczości okresie. Jak wspominał Jarosław Modzelewski w wydanym w 2013 roku wywiadzie-rzece: „Gruppa była miejscem, w którym dochodziło do spotkań rozmaitych idoli. Tam przychodził i Gombrowicz, i Malewicz, i Strzemiński, i Wróblewski”. Teraz przyjdziemy my.
Paweł Kowalewski, Mon Cheri Bolscheviq
Let’s Face it
13 czerwca – 5 września, Galeria Lotna, Warszawa
21 osób artystycznych, dziesiątki prac i dwóch kuratorów. W Lotnej oddano przestrzeń twórcom, którzy nie przejmują się tym, czym powinna być sztuka ani jak powinna być prezentowana. „Let’s Face It” to okazja, by spotkać się z fotografią, instalacjami, performansem czy działaniami w przestrzeni cyfrowej. W centrum wydarzenia znajduje się autoportret – jednak nieograniczony formą, bo tak jak wszyscy jesteśmy różni, tak różne mamy sposoby wyrażania naszego „ja”. Od ekspresjonistycznych deformacji, które miały oddać prawdę emocji, przez queerowe redefinicje płci i tożsamości, aż po sztukę autokomentarza. W myśl słów Margaret Atwood: „Tożsamość jest ruchomym celem, musimy stale celować i łapać ją na nowo, gdy ewoluuje.” A będzie też Quebonafide.
Patryk Staruch, “Julia i Kuba patrzą na miasto” (2025)
The Complete Piano Etudes By Philip Glass
13 czerwca, Filharmonia nad Łabą, Hamburg
16 czerwca, Filharmonia Berlińska, Berlin
Jeśli jeszcze nie wiecie – w Mincie kochamy Philipa Glassa i absolutnie tego nie ukrywamy. Kochamy go na tyle, że choć z natury polecamy głównie wydarzenia w Polsce, to dla Glassa robimy wyjątek i nie przejmujemy się granicami. Podczas dwóch niemieckich koncertów dziesięcioro pianistów wykona wszystkie 20 etiud napisanych przez legendarnego amerykańskiego kompozytora. Zabrzmi muzyka niemal medytacyjna, rytmiczna, a zarazem pełna romantyzmu – utwory, które na pierwszy rzut oka wydają się nieskomplikowane, lecz w rzeczywistości wymagają od wykonawców głębokiego zrozumienia i prawdziwej miłości do muzyki. Sam Glass mówił, że jeśli za coś zostanie zapamiętany, to właśnie za muzykę na fortepian, „ponieważ ludzie są w stanie ją zagrać”. Philip Glass to jeden z najważniejszych kompozytorów XX wieku – każda okazja, by posłuchać jego twórczości na żywo, jest warta wykorzystania. Kompletne etiudy w obu niemieckich miastach zagrają: Timo Andres, Anton Batagov, Aaron Diehl, Daniela Liebman, Jenny Lin, Maki Namekawa, Sofi Paez, Christian Sands oraz Kai Schumacher.
Philip Glass, fot. Danny Clinch
