Polecamy wystawy z Polski i ze świata na wakacje
( 18.07.2025 )
Ostatnia wystawa w Centre Pompidou, brytyjskie skarby w Gdańsku i Beksiński, jakiego nie znacie. Polecamy wystawy, które warto odwiedzić, planując wakacyjny urlop.
„Kantor. Terapia widzeń”, Cricoteka, Kraków (brak daty zakończenia)
Każdemu wielkiemu dziełu sztuki życzę takiego powodzenia, jak „Umarłej klasie” Tadeusza Kantora. To dzieło totalne zostało otoczone przez Cricotekę nie tylko muzealną opieką, ale i mądrą pracą, dzięki której pracom Kantora można przyglądać się wciąż na nowo. Wystawa „Terapia widzenia” została zorganizowana wokół kilku haseł, między innymi „W cieniu katastrofy” oraz „Jedyną rewolucyjną siłą jest sztuka”, w kontekście których dzieła i doświadczenia Kantora zestawiono z twórczością bardziej współczesną. Jest więc wzorowany na Kantorze baner Goshki Macugi i dokumentacja protestu artystów z początku pandemii – „List 2020”. Są zdjęcia Anety Grzeszykowskiej, jest przepiękne wideo, w którym zaglądamy do mieszkania Marii Stangret-Kantor. A wizyta w Cricotece to także najlepsza w Krakowie okazja, żeby zobaczyć panoramę miasta z okien kawiarni na ostatnim piętrze budynku. Takiego miasta Kantor nie mógł widzieć.
18/63, z serii 63 PORTRAITS, 2003-2024, lalki i fot. Gisèle Vienne
Wolfgang Tillmans, „Nothing could have prepared us – Everything could have prepared us”, Centre Pompidou, Paryż, do 22 września
W pierwszej połowie tego roku wszystkie oczy miłośników sztuki zwróciły się ku Paryżowi, a to z powodu dwóch wystaw: prezentacji późnych prac Davida Hockneya w Fundacji Louis Vuitton oraz retrospektywa fotografa Wolfganga Tillmansa w Centre Pompidou – „Nothing could have prepared us – Everything could have prepared us”. I to właśnie na tę drugą wystawę chcę zwrócić waszą uwagę. Przede wszystkim jest to spektakularne doświadczenie. Z powodu remontu, który zacznie się we wrześniu tego roku, muzeum zniknie na pięć lat – już teraz zamknięto główne sale wystawowe. Pozostała jedynie dawna biblioteka, z której usunięto większość regałów. Olbrzymia, pusta sala z kilkoma zakamarkami stała się scenografią dla wystawy fotografa, który zrewolucjonizował sposób prezentowania zdjęć w galeriach – nie traktuje ich jak muzealnych obiektów za szkłem, lecz często przykleja taśmą bezpośrednio do ścian lub układa w nieregularnych, swobodnych kompozycjach. Tak właśnie wygląda wystawa w Pompidou. Można tu zobaczyć efekty pracy Tillmansa od lat 80. do dziś: okładki magazynów, queerowe reportaże, archiwa, z którymi pracuje, i wielkie zdjęcie stalowego morza – to samo, które można oglądać również w warszawskim MSN. Krążąc po zakamarkach wystawy, znajdziemy też kilka miłych niespodzianek, na przykład obraz namalowany przez Karola Radziszewskiego.
Wolfgang Tillmans, "Moon in Earthlight", 2015, dzięki uprzejmości Galerie Buchholz, Chantal Crousel, Paryż, Maureen Paley, Londyn, David Zwirner, Nowy Jork
Marlene Dumas, „Cycladic Blues”, Goulandris Museum of Cycladic Art, Ateny, do 2 listopada
Kontakt z malarstwem Marlene Dumas, artystki urodzonej w Kapsztadzie i od lat pracującej w Europie, to święto. Przekonali się o tym ci, którzy dwa lata temu w Wenecji oglądali wielką retrospektywę malarki. Ustawiały się do niej kolejki dłuższe niż do wystaw Biennale. Dumas maluje człowieka – zamaszystymi gestami i pastelowymi barwami portretuje ludzi, a poprzez nich opowiada o ważnych problemach współczesnego świata. Taki właśnie przekrój prac z kilku dekad prezentowany jest na wystawie w Atenach. Wystawa jest nietypowa – artystka zestawiła swoje prace z wybranymi przez siebie rzeźbami z Muzeum Sztuki Cykladzkiej.
Marlene Dumas “Cycladic Blues”
„Changes”. Wystawa prac z kolekcji British Council, CSW Łaźnia, Gdańsk, do 24 sierpnia
Ta wystawa przypomina letnią szkołę historii sztuki, ze szczególnym uwzględnieniem brytyjskich klasyków i klasyczek z lat 90. Do Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia trafiła reprezentacja kolekcji British Council – instytucji, która od lat dba o relacje kulturalne między Wielką Brytanią a krajami, w których działa. Swoje prace prezentują tu m.in. Yinka Shonibare – artysta, który w zeszłym roku otwierał główną wystawę Biennale w Wenecji (a kilkanaście lat temu miał solową wystawę w Gdańsku), rzeźbiarka Rachel Whiteread, znana z charakterystycznych odlewów obecnych w największych muzeach świata, czy malarka Lubaina Himid – laureatka Nagrody Turnera z 2017 roku. A na deser… Damien Hirst.
„Fenomenalny. Zdzisław Beksiński”, Pawilon Czterech Kopuł, Wrocław, do 24 sierpnia
Wygląda na to, że tego lata polskie muzea lekko przysnęły i nie zaprezentowały publiczności żadnej ważnej wystawy monograficznej, którą chciałoby się polecić. Wyjątkiem od tej przykrej reguły jest wystawa „Fenomenalny. Zdzisław Beksiński”. Przypadnie do gustu nawet tym, którzy na co dzień nie przepadają za malarzem fantastycznych i makabrycznych scen. W 20. rocznicę tragicznej śmierci artysty pokazano mniej znaną stronę jego twórczości – fotografię. Beksiński, jak zaznacza kuratorka wystawy Aleksandra Szwedo, zafascynował się fotografią w latach 50., ale szybko uznał to medium za artystycznie nieciekawe. Mimo to dalej fotografował, eksperymentował, gromadził i archiwizował swoje prace. Na wystawie zestawiono je m.in. z twórczością Jerzego Lewczyńskiego, Bronisława Schlabsa i Normana Leto. To Beksiński, jakiego nie znacie.
Z. Beksiński, Strefa (kompozycja portretowa z lustrem), 1957
„Do Ho Suh: Walk the House”, Tate Modern, Londyn, do 19 października
Do Ho Suh to jeden z tych artystów, których nazwisko warto zapamiętać, bo w przyszłości jego rzeźby i instalacje będą uchodzić za klasykę. Architektura miesza się tu z tkaniną, tradycyjne południowokoreańskie budowle spotykają się z modernistyczną architekturą. Centralnym pytaniem w sztuce koreańskiego artysty jest: czym jest dom? Czy to przestrzeń fizyczna, czy też uczucia, jakimi darzymy konkretne miejsce? Spotkanie z Do Ho Suhem to przede wszystkim przyjemność – kontakt z półprzezroczystymi tkaninami, światłem, rysunkami artysty jest tak kojący, że nawet w zatłoczonym, wakacyjnym Londynie uda wam się odpocząć.
Do Ho Suh Nest's 2024, dzięki uprzejmości artysty, Lehmann Maupin Nowy Jork, Seul i Londyn oraz Victoria Miro. © Do Ho Suh, fot. Jeon Taeg Su