O czym mówimy, kiedy mówimy o Kiepskich. Recenzja naukowa
( 20.10.2023 )
Nikt nikomu nie tłumaczy to książka, na jaką rodzina Kiepskich i ich sąsiedzi po prostu zasługiwali.
Takie pytanie zadają (nieprawda, nie zadają, ale to dobrze brzmi!) autorki i autorzy zbioru tekstów poświęconych najbardziej fascynującej produkcji w historii polskiej telewizji. Świat według Kiepskich liczył niemal sześćset odcinków, był emitowany przez dwadzieścia trzy lata, a przez plan przewinęło się kilkuset aktorów (Filmweb podaje ponad dziewięćset, ale ja nie wierzę) wcielających się w jeszcze większą liczbę ról. To nie serial, to monument, można by rzec, kopalnia wątków i treści, a jednak przez lata dzielił widzów na „lepszych” i „gorszych”, był wyróżnikiem prymitywnych i wysmakowanych gustów. Tym ważniejszy jest fakt, że ledwie w rok po zakończeniu emisji, a zatem bez spodziewanego okresu karencji, ukazuje się solidny zbiór artykułów krytycznych, analizujących fenomen serialu o rodzince z ul. Ćwiartki 3/4. I jest to publikacja niemalże akademicka.
Nikt nikomu nie tłumaczy to pozycja wyjątkowa już choćby dlatego, że żaden z polskich seriali nie doczekał się tak bogatych interpretacji. Nie jest to też zbiór kompletny – nie odtwarza debaty nad Kiepskimi, serwując teksty wcześniej publikowane. Ja przynajmniej nie znalazłem pierwodruków, w tomie też nie ma o nich informacji. Nie dostajemy zatem archiwum, przeglądu literatury, tylko źródło świeżej wiedzy, z którego wypływają cztery strumienie: ocena recepcji serialu (7 tekstów), zarys kontekstów polityczno-społecznych uruchomionych przez serial (4 teksty), tło kulturowe (10 tekstów) oraz varia (4 „myśli przeróżne”). Całość zbioru przybiera charakter naukowej monografii, co samo w sobie jest intrygujące, nieżyczliwy powiedziałby z przekąsem „kuriozalne!”, choć jednocześnie osłabia strukturę książki – teksty otwarcie ze sobą nie korespondują, mimo że poruszają te same wątki; różnią się stylem, łącząc publicystykę z tonem niekiedy aż za bardzo uniwersyteckim, pojawia się również próba prozatorska.
Pęknięcia i koleiny widać zwłaszcza w części pierwszej, w której omówienie kontekstu epoki, w której serial wchodził na ekrany, oraz przedstawienie recepcji po premierze (oburzony Jan Nowicki wręcz wychodzi z kart), zostaje zestawiona z odbiorem młodszych autorek i autorów. I fajnie, ale ileż można czytać, że w mieszkaniu Kiepskich może się zdarzyć wszystko, albo że serial daje głos tym, którzy głosu nie mieli, albo że dziecięciem będąc patrzyłem ukradkiem i śmiałem się wstydliwie. To oczywiście celne obserwacje, docenić należy konteksty osobiste uruchamiane w tych wszystkich „pamiętam”, bo to sól autentyzmu tekstu. Mimo to zagęszczenie powtórzeń sprawia, że mam ochotę zapytać, gdzie podziały się redaktorskie nożyczki, skoro już trzeci raz czytam o śpiewającej kapuście czy komunie wylazłej z wora Świętego Mikołaja. Na tym tle zdecydowanie wyróżnia się esej Dominiki Węcławek Moja sąsiadka Mariolka, czyli obraz Przedmieścia Oławskiego przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych. Perspektywa autorki jest istotna – Węcławek nie sili się na sztuczną wcieleniowość, a przy tym z nostalgią opisuje świat, w którym rozgrywał się serial oburzający nie tylko dla salonowej krytyki, ale i samych mieszkańców Wrocławia. Ciekawie czyta się o ewolucji tego drugiego rodzaju zniesmaczenia, skoro z czasem przynajmniej niektórzy mieszkańcy „Trójkąta” zobaczyli swoich sąsiadów czy siebie samych w grotesce Świata według Kiepskich. Węcławek przedstawia serial jako mauzoleum świata, który już nie istnieje na skutek nieprzejednanej gentryfikacji, a taki wymiar superprodukcji Polsatu jest dla mnie ciekawszy od reszty opowieści mądrych głów.
Znacznie lepiej napisana od części pierwszej jest część druga, w której przywoływane są wątki polityczno-społeczne zawarte w Świecie według Kiepskich. Małgorzata Mróz przedstawia typologię modeli choroby alkoholowej, która stanowi jedną z niewygodnych osi serialu. Szczególnie ciekawe jest omówienie zróżnicowanych postaw żon głównych bohaterów – Haliny Kiepskiej i Heleny Paździochowej – wraz z ich strategiami przetrwania czy sposobami, w jakie manipulują Ferdkiem i Marianem. Tekst nie wpada w dydaktyzm, ale umiejętnie pokazuje, jak skomplikowane są kwestie obyczajowe ukazane w Kiepskich – mimo absurdalnego, komediowego charakteru serialu. Podobnymi uwagami dałoby się opisać pasjonującą analizę odcinka La la la. Wojciech A. Pietrucha dowodzi, że Kiepscy byli ewenementem, jeśli chodzi o poruszanie problemu depresji i oswajanie szerszej publiczności z tak trudnym tematem. Rzeczowe analizy politologiczne Kamila Walczaka (Kiepscy wobec IV RP) czy Jana Siwonia (czy Ferdek to homo sovieticus?) nie były dla mnie tak wciągające, ale z pewnością są dobrze uargumentowane. Podkreślę tylko, że tekst Siwonia świetnie odbija piłeczkę oburzu ukazanego w części pierwszej książki – jeśli ktoś szuka kwitów na krótkowzroczność krytyków, ten tekst sprawi mu przyjemność.
Trzecia, najbardziej rozbudowana część książki siłą rzeczy jest też najbardziej nierówna. Laur wędruje zwłaszcza do Bartłomieja Króla, który w skrupulatnej analizie odcinka 266. przedstawia wątki kafkowskie wykorzystane w serialu – okazuje się, że Kiepscy przedstawili prawdopodobnie najszerzej oglądaną adaptację Procesu; a także do Igora Szyińskiego, który z podobną dokładnością omówił odcinek Przyspieszenie, odsłaniając polityczno-kulturową podszewkę ferdkowego zwlekania. Oba te teksty mogłyby spokojnie powędrować do części drugiej książki, co naturalnie znów wywołało wątpliwości co do redakcji całości (źle umiejscowiony wydaje się również artykuł Jacka Paśnika o kontekście klasowym polsatowskiego serialu). Tematykę ściśle kulturową poruszają zabawny tekst Bartka Przybyszewskiego o erotyzmie w Świecie według Kiepskich – pisany serio, ale jednak bardzo humorystyczny – i teksty o Kiepskich i Disco Elysium (Magdalena Czubaszek), urban fantasy (Joanna Głogowska) czy odcinkach świątecznych (Michał Wolski). Trzy ostatnie pozycje uciekły mi w lekturze i musiałem je sobie odświeżyć, zasiadając do poniższej recenzji – co w pierwszej kolejności świadczy źle o mnie, ale też zapewne coś mówi o rozwlekłości podjętej tematyki. Nieco inny problem mam z tekstem Olgi Drendy, autorki ogromnie przeze mnie cenionej i regularnie czytanej, w którym Kiepscy wjeżdżają zaraz przed lądowaniem i szkoda, bo z ręką na sercu liczyłem na więcej!
Kwintesencją tomu jest bez wątpienia erudycyjny esej Aleksego Wójtowicza, w którym autor przedstawia klucz do zrozumienia całej publikacji, a także fascynacji, jaką bohaterowie serialu budzą dziś w młodych kulturoznawcach i teoretykach literatury: „Kiepscy nie tylko kultury używają nie bacząc na modernistyczny podział na niskie i wysokie, ale również wytwarzają na jej kanwie własny wariant uczestniczenia w niej”. Na tym właśnie polega uwodzicielski anarchizm Kiepskich na czele z panem Ferdynandem, demiurgiem osobistego luzu, fantazyjnym aranżerem nudy. Wójtowicz tłumaczy, dlaczego Ferdek nie nadaje się na stentora ludowych historii Polski, będąc postacią nie do podrobienia, a przy tym „skazaną na wymarcie i wymazanie przez elity”.
Część czwarta broni się wybitnym, choć nieprzystającym do reszty, fragmentem prozatorskim autorstwa Mateusza Górniaka, który stawia pomnik panu Boczkowi, postaci zagadkowej, temu drugiemu sidekickowi, który, jak pamiętamy, zawsze dostawał po dupie. Przeczytałem prozę Górniaka z dużą przyjemnością i wyobrażam sobie, że temat dałoby się ująć nawet w dłuższej formie – tytułowe pieśni kierują choćby do Camõesa czy nawet Homera. Z pozostałych dziwactw polecam zwłaszcza interpretację Agnieszki Tybur, która napisała o Kiepskich z perspektywy aranżacji wnętrz. To jeden z najbardziej oryginalnych elementów książki, bo też cenię sobie takie oko do detalu połączone ze swobodą językową. Esej Michała Glińskiego o pojęciu prawdy w Kiepskich był szczególnie zajmujący z osobistych względów – zajmuję się tym tematem od strony filozoficznej, a autor zdradza sympatie fisherowskie (to akurat w tekście wcześniejszym, ale kategorie duchologiczne, konstruktywizm w stosunku do prawd, realność fikcji – wszystko to tu jest obecne). Maurycy Janota konstruujący bromance między Ferdkiem i Paździochem raczy nas ładnymi obrazkami, ale w tym przypadku odniosłem wrażenie, że czytam analizę dla znawców tematu, a ja sam nie jestem jakimś wytrawnym kiepskologiem, wręcz przeciwnie.
Po lekturze całości towarzyszyło mi poczucie pewnego niedosytu i zmieszania. Starałem się Państwa czytelników przeprowadzić przez te dwadzieścia pięć tekstów, za wyjątkiem wstępniaków, które dałoby się skrócić. Teksty autorów z pierwszej części nie posiadały dostatecznej differentia specifica, abym po lekturze całości potrafił wyróżnić któryś z nich (wyjątek stanowi wspomniana już Dominika Węcławek, ale to też tekst o bardzo szczególnej recepcji serialu). Z kolei ułożenie tekstów w pozostałych trzech częściach jest dla mnie dość tajemnicze. Wspomniałem już o możliwych przesunięciach między częścią drugą a trzecią, z kolei teksty zawarte w części czwartej niewiele się różnią od tych w części trzeciej – za wyjątkiem tekstu Górniaka, jedynej próby literackiej, która powinna był raczej zamknąć lub otworzyć całość tomu. Może te niedociągnięcia kompozycyjne są kwestią zbyt licznej grupy redaktorów, co samo w sobie również wiele mówi o badanym zjawisku.
Pomimo tych uwag nie da się ukryć, że Nikt nikomu nie tłumaczy to dzieło nie do przecenienia, rzecz na jaką rodzina Kiepskich i ich sąsiedzi po prostu zasługiwali. Podziwiam odwagę autorów, którzy zęby zjedli na rodzince z polsatowskiej produkcji, a także zręczność, z jaką niekiedy lawirują między rejestrem badawczym a popkulturowym. Umiejętność ukazania Kiepskich w tak licznych, intrygujących kontekstach zasługuje na szczególne wyróżnienie, dlatego wnoszę o dopuszczenie publikacji do dalszych etapów przewodu pokarmowego. Smacznego.
Nikt nikomu nie tłumaczy. „Świat według Kiepskich” w kulturze, red. Olga Drenda, Michał Gliński, Karolina Graczyk, Jacek Paśnik, Marta Płaza, Wydawnictwo Brak Przypisu, 2023
