Saski w łasce i niełasce

Saski w łasce i niełasce

( 22.12.2023 )

Pałac Saski wszedł do repertuaru tematów, na które każdy ma coś do powiedzenia. Idealny motyw małej świątecznej scysji. Tym bardziej, że świeżych wątków jest sporo: odbył się konkurs architektoniczny, nie stygnie dyskusja za i przeciw odbudowie, nie wiadomo dokładnie co z Saskim zrobi nowa władza. A najnowszym graczem w tej sprawie są ropuchy.

„Taki będzie Pałac Saski!” – ogłosiły byłe władze na trzy dni przed ostatnimi wyborami. Poznaliśmy wtedy wyniki konkursu na odtworzenie zachodniej pierzei placu Piłsudskiego w Warszawie: pałaców Saskiego, Brühla i trzech graniczących z nimi kamienic. Zwyciężyła koncepcja cenionej i doświadczonej stołecznej pracowni WXCA. Z zewnątrz – bez zaskoczenia, bryły i elewacje niemal takie, jak na przedwojennych fotografiach. Za to w środku – brak związku z oryginałem i daleko od historycznych wzorów. W ponadczasowym duchu architekci zaprojektowali zgrabne wnętrza dla Senatu (pałac Brühla i część północna), Urzędu Wojewódzkiego (część południowa) i działań kulturalnych (w kamienicach obok ul. Królewskiej). Przez zadaszone dziedzińce Saskiego mieliby swobodnie przechodzić piesi, nad udostępnionymi do zwiedzania reliktami. Inne prace również pokazywały historyczne fasady orz nowe wnętrza. Nic dziwnego. Warunki konkursowe mówiły jasno: z zewnątrz odtwarzamy stan z 31 sierpnia 1939 roku. 

Dziękujemy!

Koncepcja odbudowy Pałacu Saskiego według WXCA. Wizualizacja- WXCA

Architektom dano trochę swobody jedynie w kwestii kolumnady, której śladem jest dziś Grób Nieznanego Żołnierza. Chodziło o to, by w jakiś sposób wyodrębnić Grób, zachowując znaną od dekad formę. Zadanie dotyczyło zatem wypełnienia narzuconej historycznej scenografii w nowy sposób. Zadanie dość dziwne, ale dziwny był też sam konkurs, zgodny po trosze z zasadą sprzedaży Forda T: kolor dowolny, byle czarny.

Czytaj też: Książka Marcina Dzierżanowskiego, która opowiada o doświadczeniach wierzących osób LGBT+, które żyją w Polsce.

Decyzję o odbudowie zachodniej pierzei zapisano nie byle gdzie, bo w sejmowej specustawie z 2021 roku. Zgodnie z nią, restytucja zabudowy ma zakończyć się do 2030 roku, kosztem około 2,4 mld złotych z Budżetu Państwa (dziś to zapewne nie wystarczy). W tę mocno polityczną decyzję wpisano zarówno obligi urządzenia konkursu, odtworzenia formy sprzed II WŚ, jak i – kto by się spodziewał! – nienaruszalności pomników obecnych dziś na placu, ze „schodami smoleńskimi” włącznie. Wszystko w przestrzeni, która została arbitralnie wyjęta spod władzy Miasta i przekazana Wojsku jako tzw. teren zamknięty o znaczeniu dla obronności Państwa. Organizatorem była powołana dwa lata temu spółka Pałac Saski we współpracy ze Stowarzyszeniem Architektów Polskich (SARP).   

Konkurs na architekturę – co do zasady decyzja słuszna. Ale okoliczności, w których go urządzono, w tym nakaz odtworzenia dawnych kubatur i elewacji – to już duża kontrowersja. Bo przecież dyskusja w sprawie Saskiego toczy się od dekad i do dziś nie zapadła żadna zgodna decyzja, która byłaby podstawą dobrych warunków konkursowych. Zwolennicy odbudowy strzelają głównie z armaty historycznej i godnościowej oraz z mniejszego działka międzywojennej nostalgii. Przeciwnicy nie stronią od historii i godności, ale widzą je inaczej. Obie strony mają też argumenty natury urbanistycznej i architektonicznej. Obie miewają rację – niekiedy jednocześnie, bo przecież projektowanie budynków i przestrzeni oraz sprawy dziedzictwa to nie nauki ścisłe.

Dziękujemy!

Pałac Saski w 1915 roku, widoczna cerkiew

„Polacy zasługują na symboliczne zakończenie odbudowy miasta po zniszczeniach II wojny światowej” orzekł zwolennik odbudowy prezydent Duda podczas ogłoszenia wyników. „Pałac Saski nie był nawet pałacem. To był biurowiec i kamienica czynszowa. Efekt rosyjskiej przebudowy” mogliby odrzec mu chórem przeciwnicy. Po czym dorzuciliby, że – z wyjątkiem kolumnady dającej wgląd w Ogród Saski – był to gmach toporny i nijaki, a architektoniczną wartość miał jedynie pałac Brühla.). 

No to jak z tym Saskim? Pałac czy nie pałac? Kto ma rację? Czas na kłus przez historię. Pierwsza, barokowa rezydencja z drugiej połowy XVII wieku trafiła w ręce Sasów na sto lat w roku 1713. Pałac rozbudowano, połączono z sąsiednimi budynkami oraz wytyczono urbanistyczną oś saską, a pałacowy ogród stał się pierwszym publicznym parkiem w kraju. Ale forma, którą znamy z przedwojennych fotografii, to efekt gruntownej przebudowy przez rosyjskiego kupca Iwana Skwarcowa pod koniec lat trzydziestych XIX wieku, według zamysłu Adama Idźkowskiego. Klasycystyczny gmach z oryginalną kolumnadą był domem czynszowym, a później służył carskiemu wojsku. 

W międzywojniu ulokował się w Saskim Sztab Generalny WP, ustawiono przed nim pomnik Poniatowskiego, a w 1925 roku w arkadach pod kolumnami urządzono Grób Nieznanego Żołnierza. Budynek nie cieszył się dobrą opinią wśród architektów; niektórzy proponowali zastąpienie go inną formą, co widać w kilku przedwojennychkonkursowych propozycjach przebudowy placu Piłsudskiego. Pałac Brühla został za to umiejętnie przeobrażony i rozbudowany w 1937 roku przez słynnego Bohdana Pniewskiego. Obie budowle Niemcy wysadzili w powietrze w grudniu 1944 roku. Po wojnie, mimo nieśmiałych zapowiedzi odbudowy, z pałacu ostał się tylko trójprzęsłowy fragment bazy kolumnady: Grób Nieznanego Żołnierza. 

Ta okaleczona forma  – w opinii części historyków i badaczy architektury – jest sama w sobie znaczącym pomnikiem wojennego barbarzyństwa i zagłady stolicy. Stąd też nie należy zmieniać już jej kształtu i włączać na powrót w odtworzone bryły, nawet z podkreśleniem różnic między oryginałem a rekonstrukcją . Sprzeciwia się temu między innymi historyczka sztuki i architektury, była minister kultury, prof. Małgorzata Omilanowska. Krytycznie odniosła się też do zaproponowanych przez finalistów rozwiązań styku Grobu z kolumnadą rekonstruowaną częściowo lub w całości. Z dystansem podeszła również do konkursowej zasady, że projekty muszą pokazywać z zewnątrz to samo. 

Skąd zatem udział w konkursie jedenastu niezłych pracowni, które uznały, że warto odtwarzać między innymi  kupieckie czynszówki?  Skąd rola SARP-u w całym tym na poły politycznym przedsięwzięciu?  Częściowo z obawy, że bez nich może być tylko gorzej, a na solidarny i skuteczny protest środowisko architektoniczne jest stanowczo za słabe. Determinacja rządzących, którzy z odbudowy Saskiego zrobili godnościowy i przedwyborczy oręż, była potężna. Istniało zatem ryzyko, że – w obliczu bojkotu konkursu – za organizację zawodów weźmie się ktoś o talentach dyrekcji stadniny w Janowie. 

Doświadczenie mówi też, że uczestnicy konkursu mogli uznać, że lepiej, by to oni zajęli się tematem, niż ich mniej uzdolnieni koledzy. Stawką grze jest również ambicja. Takie zadanie to jednak prestiż i nie tak znów skromne, jak na polskie warunki, nagrody. Za pierwsze miejsce – 300 tysięcy złotych. Za drugie – 200. Trzecie – 100. Do tego zwycięzcę czeka kontrakt na wykonanie szczegółowego projektu.  Wreszcie, środowisko architektów to nie monolit, a architekci nigdy nie byli i nie są szczególnie wybredni w kwestii mecenasa oraz przedmiotu zlecenia. 

Dziękujemy!

Co zresztą grało w duszy projektantom, tego wiedzieć nie możemy. Oficjalnie niektórzy uczestnicy konkursu deklarowali, że w zasadzie przekonuje ich idea restytucji dawnych brył i elewacji. Tak też mówili „Gazecie Wyborczej”, już po zawodach, reprezentanci WXCA: Andrzej Bulanda i Szczepan Wroński. Odrzucali przy tym możliwość wykreowania współczesnych zewnętrznych form. Powoływali się też na coraz częstsze rekonstrukcje rozebranych zabytków w Niemczech lub Francji.

Dziękujemy!
( Muzyka ) ( Sztuka ) ( Angelika Kucińska )

Beneficjenci dobrobytu. Muchy

Faktycznie, Niemcy odtwarzają dawne formy na przykład w Dreźnie (w czasach NRD rekonstruowano tam bardzo niewiele) lub, nie bez kontrowersji, we Frankfurcie nad Menem. Najwięcej wspólnego ma jednak przypadek Saskiego z niedawno zakończoną odbudową berlińskiego Zamku Miejskiego. Uszkodzoną siedzibę władców Brandenburgii zburzono jako „pruski symbol” w 1950 roku, by zastąpić ją po dwudziestu pięciu latach modernistycznym Pałacem Republiki. Ten z kolei poszedł pod kilof piętnaście lat temu i – nie bez burzliwych dyskusji – ustąpił miejsca współczesnej bryle przebranej z zewnątrz w kostium zdjęty z dawnego zamku (z wyjątkiem współczesnej północnej elewacji od strony Szprewy). Od 2020 roku działają w niej między innymi kulturalne Forum Humboldta i hotel. 

Realizacja ta pokazuje, że słuszne były głosy przeciwko odtwarzaniu dość topornej i pozbawionej finezji formy (nota bene młodszej jedynie o trzy lata od domów Skwarcowa). Stadtschloss jest raczej mdłym wypełniaczem dobrze eksponowanej przestrzeni. Lepiej było więc chyba zastąpić Palast der Republik współczesnym budynkiem zbliżonym nastrojem oraz formą do architektury Wyspy Muzeów i sąsiedniej Unter den Linden.

Dziękujemy!

Argument na rzecz takiego rozwiązania znajdziemy dwieście metrów obok. To współczesna bryła James Simon Galerie z 2019 roku autorstwa pracowni Davida Chipperfielda (tegorocznego laureata nagrody Pritzkera). Obiekt stanowi strefę wejścia do historycznych muzeów i doskonale z nimi współgra. Jest współczesny i klasyczny zarazem. Lekki, ale dostojny. W sam raz: bez mimikry ani widowiskowego kontrastu z otoczeniem. Łączy go nawet pewne stylistyczne pokrewieństwo z modernistycznym gmachem Pniewskiego dobudowanym do pałacu Brühla tuż przed wojną. 

Być może trafiłby się nam i taki cymes, gdyby konkurs pozwolił architektom na większą swobodę w kształtowaniu pierzei – od rekonstrukcji dawnych form, po nowe rozwiązania, łącznie z rezygnacją z zabudowy. Co w zamian? Na przykład więcej tak ciekawych pomysłów, jak uhonorowany trzecim miejscem projekt konsorcjum dwóch pracowni: P2PA i LAN, odtwarzający historyczną bryłą Saskiego w całości z drewna. Inny kierunek: odpowiednio urządzona wysoka zieleń, stanowiąca rodzaj ściany (a nawet zastępstwa za bryłę pałacu) i ograniczająca przestrzeń przewymiarowanego placu. Taka, jak w koncepcji z 1988 roku cenionej pracowni JEMS Architekci (zwycięska praca konkursowa!). W internecie architekci przypominali, że ich praca uwzględniała wykorzystanie naturalnej różnicy wysokości terenu (Grób Nieznanego Żołnierza usytuowany jest ok. dwóch metrów wyżej niż pomnik marszałka). Gdyby powierzchnię placu wypłaszczyć, można by wyeksponować na jednokondygnacyjnym postumencie park wraz z Grobem, czytelnie zamykając go od strony zachodniej. Postument mógłby zawierać część zachowanych piwnic pałacu, wykorzystanych na przykład dla celów ekspozycyjnych.” 

Pomysł cały czas ma sens i dowodzi dużej wrażliwości twórców. Tego raczej jednak nie zobaczymy. Pociecha w tym, że za najnowszym zwycięskim projektem stoi pracownia utalentowana i doświadczona. WXCA ma na koncie kreacje dużych publicznych obiektów i przestrzeni, skomplikowanych i dopracowanych w drobnych szczegółach. Takich jak choćby otwarte latem dwa ważne muzea na warszawskiej Cytadeli: Wojska Polskiego i Historii Polski. Wkrótce mają ruszyć budowy kolejnych muzeów ich autorstwa: Książąt Lubomirskich we Wrocławiu i Powstania Wielkopolskiego w Poznaniu. 

Dziękujemy!

Czy i kiedy rozpocznie się inwestycja przy placu Piłsudskiego? Ze strony nowych władz nie padły w tej sprawie zdecydowane deklaracje, choć prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski zapowiada, że kosztowne przedsięwzięcie może zostać wstrzymane. Mówi też o koniecznym powrócie placu w ręce Miasta. Przybywa zresztą problemów. Konieczna jest zmiana specustawy, bo wynik konkursu nie jest w pełni zgodny z jej ustaleniami. Zaproponowane modyfikacje elewacji i przestrzeni dziedzińców mają stać w sprzeczności z ustawowymi zapisami o „stanie z 31 sierpnia 1939 roku”. 

Na początku grudnia pojawiła się kolejna przeszkoda. Miasto odwołało się od decyzji środowiskowej dla odbudowy pałacu. Zdaniem stołecznych władz błędnie policzono i opisano część parkowych drzew oraz pominięto obecność ropuchy zielonej i traszki zwyczajnej w sadzawce Ogrodu Saskiego. Przedstawiciele spółki Pałac Saski nie odnieśli się jednak do kwestii płazów. Na głowie mają inne wyzwania. Rzutem na taśmę, od poprzedniego premiera dostali 10 mln złotych na… filmowy dokument o pałacu Saskim z udziałem gwiazdy o światowym formacie. Może więc Macaulay Culkin? „Kevin sam w pałacu” może być nowym świątecznym hitem.

( Mintowe Ciasteczka )

Nasza strona korzysta z cookies w celu analizy odwiedzin.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się jak to działa, zapraszamy na stronę Polityka Prywatności.