„Opętanie” Żuławskiego. Film osobny

„Opętanie” Żuławskiego. Film osobny

( 08.12.2023 )

Krwawy zamach na własne życie przy pomocy maszynki do mięsa. Pościg za szpiegiem zakończony strzelaniną. Powicie potwora w wąskim tunelu metra. O filmie Żuławskiego pisze Jacek Dziduszko

Krwawy zamach na własne życie przy pomocy maszynki do mięsa. Pościg za szpiegiem zakończony strzelaniną. Powicie potwora w wąskim tunelu metra. Bestialski mord na gapowatym detektywie. Taki zestaw scen mógłby z powodzeniem znaleźć się w opisie niejednego grindhouse’owego filmu z nurtu kina eksploatacji lub horroru klasy B. Tymczasem to katalog najmocniej zapadających w pamięć momentów z Opętania Andrzeja Żuławskiego. Jedynego poniekąd „polskiego” filmu, który można znaleźć na liście 250 arcydzieł w historii kina, którą przygotował prestiżowy magazyn „Side & Sound”. Po ponad czterdziestu latach „Opętanie” doczekało się polskiej premiery.

O czym będzie twój nowy film?

O kobiecie, która rżnie się z ośmiornicą.

Dziękujemy!
( Sztuka ) ( Anna Korytowska )

Antykryzysowy Klub. Spotkanie osób w kryzysie bezdomności ze sztuką

I znów disclaimer: powyższy dialog nie pochodzi z Q&A zorganizowanego na konwencie miłośników hentai (choć, przyznajmy, mógłby), ale jest cytatem z Żuławskiego, który tymi słowami próbował zainteresować inwestorów swoim pomysłem na nową produkcję. Żuławski, enfant terrible polskiego kina, po tym jak zrobione w kraju filmy (Diabeł i Na srebrnym globie) wylądowały na półkach, zmuszony jest pracować zagranicą. Wydawało się, że po dużym sukcesie zrealizowanego we Francji Najważniejsze to kochać z Romy Schneider drzwi do międzynarodowej kariery stoją dla niego otworem. Wnuk popularnego pisarza sci-fi (to na podstawie powieści dziadka powstawał Srebrny glob) zamieszkał w Nowym Jorku i czytał kolejne scenariusze. Wszystkie odrzucał. Zamiast podejmować się realizacji cudzych tekstów, wspólnie z pisarzem Frederikiem Tutenem postanowił więc przelać na papier kiełkujący w nim od dawna pomysł.

Genezą filmu, o czym Żuławski wielokrotnie wspominał w wywiadach, był jego rozpad związku z Małgorzatą Braunek. To właśnie przemocowa relacja dwójki bohaterów, granych przez Isabelle Adjani i Sama Neila, jest osią filmu. Na miejsce akcji reżyser wybiera Berlin Zachodni (podobnie jak kilka lat wcześniej Dario Argento w Suspirii), co jest znamienne przynajmniej z kilku względów. Przede wszystkim lokując fabułę przy samym murze berlińskim Żuławski robi historiozoficzny komentarz do współczesności: traumatyczną rozłąkę małżeństwa metaforyzuje podział świata przeciętego Żelazną Kurtyną. Choć film jest pozbawiony klarownej symboliki, idealnie wpisał się w nastroje schyłku zimnej wojny. Reżyser jednocześnie opowiada o swoim losie wygnańca i wykonuje gest Kozakiewicza w stronę rodzimej cenzury, od której dostał wilczy bilet na kręcenie w ojczyźnie za PRL-u.

Próby zamknięcia Opętania w jakieś konkretne ramy (gatunkowe, historyczne, psychologiczne) skazane są jednak na fiasko. Jest to bowiem film osobny – coś jak Głowa do wycierania Lyncha. Drugiego takiego nie znajdziemy w filmografii Żuławskiego. Jego niezwykłość mogła też zaważyć na finansowej klapie w czasie premiery – dopiero po latach dzieło doczeka się kultowego statusu. Wcześniej jednak, po słabych wynikach we Francji, trafia na niesławną brytyjską listę filmów wyklętych, „video nasties” (razem z takimi filmami jak Martwe zło Sama Raimiego czy Nadzy i rozszarpani Ruggero Deodato) – i zostaje dopuszczony do szerszej dystrybucji w Wielkiej Brytanii i USA po wycięciu aż czterdziestu minut z oryginalnego metrażu.

Niemal wszystkie filmy Żuławskiego spotkały się z początkowym niezrozumieniem, tak krytyki jak i widowni. Żuławski nie skupia się bowiem na czynach bohaterów, lecz na pierwszy plan wysuwa targające nimi emocje, co przyczyniło się do narzekań na „histeryczną” poetykę filmu. A pamiętajmy, że film – prócz tego, że dla reżysera stanowił rodzaj autoterapii – jest także horrorem, który przez fanów gatunku stawiany jest na równi z takimi klasykami jak Noc żywych trupów George’a Romero czy Potomstwo Davida Cronenberga.

Nic dziwnego – frenetyczna, zaiste opętana wizja stłamszonych instynktów i wypartych pragnień, okraszona transową muzyką Andrzeja Korzyńskiego, potrafi nami wstrząsnąć nawet dziś. I mimo że przepoczwarzający się ze sceny na scenę stwór czy szaleństwo kiełkujące w oczach Adjani fundują widzom zdrowe ciary, to prawdziwym horrorem w Opętaniu jest jednak rozpad relacji. To właśnie stanowi o ponadczasowości filmu Żuławskiego.

Dziękujemy!

Kadr z filmu Opętanie w reżyserii Andrzeja Żuławskiego, 1981

( Mintowe Ciasteczka )

Nasza strona korzysta z cookies w celu analizy odwiedzin.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się jak to działa, zapraszamy na stronę Polityka Prywatności.