I taki to był tydzień w kulturze. Taylor Swift na okładce „Książek”, Kanye West w ruinie

Aleksander Hudzik
przegląd tygodnia
13.06.2024
3 min. czytania

W Centrum Sztuki Współczesnej i Muzeum Sztuki w Łodzi zaczęło się odliczanie. Pracownicy od lat czekali na ten moment. Gazeta Wyborcza ogłosiła rychłą ewakuację dwóch przewodniczących dobrej zabawy.

W tym tygodniu okazało się że:

Gościu z zespołu Bayer Full na Uniwersytecie Warszawskim zły, bo jak to wykład o disco-polo na uczelni?

Taylor Swift na okładce magazynu „Książki” zła, bo śpiewa na stadionach i nie jest Bobem Dylanem, więc co ona tu w ogóle robi.

I tak nam się kształtują gusta klasy średniej, zawsze pomiędzy tymi, których trzeba podziwiać, przy okazji ich nie rozumiejąc, a tymi, którymi można pogardzać, bo dzięki nim ma się poczucie, że w sumie jest się gdzieś wyżej.

A słyszeliście o spektakularnej ruinie Kanye Westa? Tym razem nie chodzi o jego karierę, a willę w Malibu, którą West kupił za 57 milionów dolarów w 2021 roku od innego bogacza, Richarda Sachsa. Dom nie byle jaki, bo zaprojektowany przez Tadao Ando, jednego z tych architektów, którzy oprócz nagrody Pritzkera zdobyli też rozgłos zarezerwowany dla gwiazd estrady, którym projektują domy. Ando to ulubieniec kalifornijskiego establishmentu, co nie przeszkadza mu w zachowaniu stylu, który do łatwych nie należy. Jego budynki to miks minimalizmu i takich przejść między architekturą a naturą, na jakie nie odważyłby się nikt inny. (Legendarny był wychodek w domu Toma Forda, do którego trzeba było przejść z sypialni przez ogródek).

Coś tam musiało się jednak nie zgadzać i Kanye West jak polski wujek po piwku uznał, że jednak wie lepiej. Stwierdził, że generalnie bryła fajna, ale reszta do wy….nia. Sprowadził swoich budowlańców. Tu pojawia się Bianca Censori, która, jak się okazuje, jest nie tylko kopią Kim Kardashian, ale też architektą i szefową robót w firmie Westa. Censori postanowiła przemodelować wszystko, jak podaje poniedziałkowy reportaż „New Yorkera”. Wywalili okna, skuli tynki, wyrzucili rury kanalizacyjne i… no właśnie. Coś znów poszło nie tak. Dom wrócił do stanu surowego, (czyt. gołe ściany), wygląda jak opuszczony dom pod Prisztiną, a West próbuje go sprzedać. I teraz pomyślcie – stracić kilkadziesiąt milionów na nieudolnym remoncie, a i tak ludzie pomyślą, że to pikuś w porównaniu do zrujnowanego wizerunku.


W Centrum Sztuki Współczesnej i Muzeum Sztuki w Łodzi zaczęło się odliczanie. Pracownicy od lat czekali na ten moment. Gazeta Wyborcza ogłosiła rychłą ewakuację dwóch przewodniczących dobrej zabawy. Jeden zdążył jeszcze otworzyć w czerwcu wystawę Ignacego Czwartosa, drugi ogłosić, że w sumie to łódzkie Muzeum wstało z kolan z dobrej zmiany, i że generalnie to sztuką rządzi spisek „lewackich politruków”. Jak widać, panowie, po waszych spokojnie odpływających w niepamięć kadencjach – raz rządzi, raz nie rządzi. Tylko dobrze by było, żeby was, dyrektorów z politycznej łapanki nie zastąpili od razu dyrektorzy z innej łapanki. #chcemykonkursów

I taki to był tydzień w kulturze.