Reklama

Czarni kowboje wracają. Beyoncé nagrała płytę country

Maciej Jarkowiec
muzyka
recenzja
27.03.2024
10 min. czytania

„Texas Hold’em”, jako pierwsza piosenka w dziejach wykonywana przez Afroamerykankę, zadebiutowała na pierwszym miejscu zestawienia Billboard Hot Country Songs. Beyonce wydaje płytę country.

Biały stetson i skórzana, nabijana ćwiekami garsonka od Louis Vuitton. Do tego wstążka pod szyją. Ktoś napisał, że wyglądała jak glamour cowgirl. Stylizacja, w jakiej Beyoncé wystąpiła na rozdaniu nagród Grammy na początku lutego, roznieciła krążące już wcześniej plotki. Przecieki zapowiadały, że na najnowszej płycie artystki znajdą się piosenki country. Chwilę później Beyoncé potwierdziła domysły, wypuszczając w sieci, bez zapowiedzi, dwa single – Texas Hold’em i 16 Carriages. Teksty, melodie i aranżacje (m.in. z wykorzystaniem banjo) nie pozostawiły wątpliwości co do tego, że gwiazda R&B wkracza na nowy grunt. 

Dlaczego nie usłyszycie Beyoncé w radio grającym country?

Początkowo nie wszyscy przyjęli to do wiadomości. Ze 150 stacji radiowych country tylko osiem grało single Królowej Bey. Gdy pewien słuchacz napisał do rozgłośni w Oklahomie z prośbą o puszczenie Texas Hold’em, dostał odpowiedź, że to niemożliwe bo, stacja gra jedynie muzykę country. Później szefowie radia tłumaczyli , że nie słyszeli piosenki i nie mieli pojęcia o nowym projekcie autorki. Nie dało się już jednak zatrzymać dyskusji o różnych kontrowersjach w środowisku radiowców, słuchaczy i artystów związanych z country. Komentatorzy przypominali: w 2021 roku, po tym, jak gwiazdor Morgan Wallen wykrzykiwał do kamery słowo „czarnuch”, sprzedaż jego piosenek w sieci wzrosła o 327 procent. W zeszłym roku inny piosenkarz country, Jason Aldean, nagrał hit Try That in A Small Town, w którym straszył sympatyków ruchu Black Lives Matter spluwą odziedziczoną po dziadku. Co więcej, Aldean nagrał teledysk przed budynkiem sądu w mieścinie Columbia w Tennessee, gdzie w 1927 roku doszło do linczu czarnego nastolatka niesłusznie oskarżonego o zgwałcenie białej dziewczyny.

Okładka „Cowboy Carter”

Country jest świętą muzyczną tradycją białego Południa i Zachodu – twierdzą tak zwani puryści. Bronią dostępu do niej tak zwanym niepożądanym elementom. Pochodząca z Houston w Teksasie Beyoncé nie chce o tym słyszeć. Country nie jest też dla niej zupełną terra incognita. Już w albumie Lemonade z 2016 roku znalazł się energiczny singiel Daddy Lessons z harmonijką w tle – opowieść o dzieciństwie zaczynająca się słowami „Texas, Texas, (ooh-ooh)”. Na corocznej gali rozdania branżowych nagród CMA (Country Music Association Awards) Beyoncé wykonała numer razem z legendarnymi Dixie Chicks, kobiecym country-trio grającym od trzech dekad. Tu i ówdzie zarówno piosenka, jak i występ nie przypadły fanom country do gustu. Cztery lata później Dixie Chicks ogłosiły, że zmieniają nazwę. Wyrzucają z niej pierwsze słowo, którego zatwardziali Południowcy używają na określenie swojej krainy. Nie chcą mieć nic wspólnego z rasistowskim resentymentem. Od tamtej chwili nazywają się po prostu The Chicks.

Rozgłośnie z Południa nie grały Daddy Lessons. Piosenka nie była brana pod uwagę przy nominacjach do Grammy w kategorii country. Magazyn „Billboard” nie wpuścił jej na listę przebojów country. 

Po co Beyonce muzyka country?

Alice Randall, profesorka afroamerykanistyki na Vanderbilt University, nazwała Beyoncé kuratorką kultury i podkreśliła, że artystka używa muzyki jako narzędzia inicjującego społeczną debatę. Laureatka rekordowej liczby trzydziestu dwóch nagród Grammy bierze na warsztat nie tylko muzykę country, lecz całą określaną tym mianem kulturę. Wtargnąwszy w świat country, Beyoncé zabiera głos nie tylko w sporze o to, kto wymyślił tę stylistykę, ale też kto ma prawo do korzystania z całego repertuaru kulturowych skojarzeń z nią związanych. Najbardziej rozpowszechnionym z nich jest wizerunek kowboja. Wspomniany Jason Aldean przed budynkiem sądu w Columbia, Tennessee, śpiewa ubrany – jak setki innych wykonawców gatunku – w kapelusz i kowbojki. Beyoncé na galę Grammy przybywa w białym stetsonie, a płytę nazywa Cowboy Carter, używając nazwiska męża, rapera Jay-Z (urodzonego jako Shawn Corey Carter). 

Afroamerykański kowboj, Pocatello, Idaho w 1903 roku

Ustalmy, kto to w ogóle jest kowboj. Z historycznego punktu widzenia, raczej nie ten czy inny znany z Hollywood rewolwerowiec, lecz liczony w tysiącach anonimowy pracownik rolny. W XIX wieku kowboje podróżowali od rancha do rancha, pracując przy bydle. Zatrudniali się przy spędach ogromnych stad do Kansas, gdzie rozpoczynały się szlaki kolejowe, którymi transportowano zwierzęta na rynki mięsne na Wschodnim Wybrzeżu. Historycy szacują, że co czwarty kowboj w Północnej Ameryce drugiej połowy XIX wieku był Afroamerykaninem. 

Jeszcze przed wojną domową niewolnicy licznie pracowali na ranchach. Cieszyli się stosunkową swobodą w porównaniu do zniewolonych na plantacjach. Ceniono ich siłę i dobrą rękę do trudnych koni. Często pełnili funkcję wranglerów, czyli kogoś, kto ujeżdża konie i radzi sobie z najtrudniejszymi osobnikami w stadach rogacizny. Niewolnicy brali udział w spędach do Kansas i dostawali najbardziej wymagające zadania – jak prowadzenie stad przez bystra rzeczne lub niebezpieczne brody.

Po wojnie, gdy Afroamerykanie zyskali wolność, dla wielu z nich branża rancherska okazała się najbardziej atrakcyjnym miejscem zatrudnienia. Zanim nastąpiły wielkie fale migracji do miast Północy, pierwszy powojenny exodus byłych niewolników prowadził na tak zwany Dziki Zachód. W wyniku szybkiego powrotu do władzy starego rasistowskiego reżimu na Południu, czarni nie dostali obiecanych im działek. Wyprawiali się więc masowo w poszukiwaniu pracy na tereny, gdzie rozwijało się osadnictwo brutalnie wypierające rdzenne narody. Na Zachodzie bezlitośnie wybijano też bizony, a w ich miejscu, na soczystych trawach Równin, rozpoczynał się wypas bydła. W samym tylko Teksasie hodowano ponad osiem milionów sztuk. Potrzebne były ręce do pracy, a czarni mieli większe doświadczenie w obchodzeniu się ze zwierzętami niż biali młodzieńcy przybywający z Wybrzeża. Być może dlatego branża była jedyną, gdzie byłym niewolnikom płacono tyle samo, ile białym kowbojom, i gdzie cieszyli się względnym szacunkiem. W wielu miastach mieli nawet wstęp do saloonów. Bezwzględna segregacja obejmowała jedynie domy publiczne. 

Nat Love (1854 – 1921), jeden z najsłynniejszych afroamerykańskich kowbojów i były niewolnik

W kronikach zapisało się wielu czarnych kowbojów. Choćby Bass Reeves – urodzony w niewoli, w czasie wojny domowej zbiegł z Teksasu na północ. Żył pośród Czirokezów, później prowadził własną hodowlę bydła, by wreszcie zostać pierwszym Afroamerykaninem na stanowisku zastępcy federalnego stróża prawa (deputy U.S. Marshal). W czasie trzydziestoletniej kariery aresztował ponad trzy tysiące bandytów. Z kolei Bill Pickett, tak jak Reeves, był niewolnikiem, który po wojnie znalazł pracę na ranchach. Przeszedł do historii jako gwiazda rodeo – słynął ze swej techniki powalania woła na ziemię. Warto też wspomnieć o legendarnym wranglerze Nacie Love, byłym niewolniku z Tennessee, który ujarzmiał narowiste mustangi. Jako jeden z nielicznych w tamtym czasie kowbojów – zarówno białych, jak i czarnych – Nat Love potrafił czytać i pisać. W autobiografii opowiadał, że kolor skóry uratował mu życie. Pojmany w Arizonie przez Indian Pima, w przeciwieństwie do białych nie został zabity. 

Lil Nas X: queerowe country jest możliwe

W 2019 roku niejaki Montero Lamar Hill, dwudziestolatek pomieszkujący u babci i siostry, zamykając się w garderobach nagrywał hip-hopowe numery i wrzucał je do sieci. Pewnego dnia na nowoczesny sample, który zakupił w internecie za trzydzieści dolarów, nałożył melodię country z refrenem o tym, jak cudownie jest jechać na koniu aż do utraty tchu (choć nigdy w życiu nie siedział na koniu). Utwór Old Town Road firmowany pseudonimem Hilla, Lil Nas X, podbił sieć. Zadebiutował na liście country „Billboardu” na dziewiętnastym miejscu, lecz nagle został zdjęty. Tłumaczono, że nie spełnia kryteriów „współczesnej muzyki country”, bo są w nim elementy rapu. „Billboard” zbył milczeniem protesty przypominające, że nikt nie widzi problemu, kiedy to biały wykonawca country dokłada hip-hop do aranżacji. Wielu wykonawców country stanęło po stronie Lil Nas X. Największy gwiazdor gatunku z lat dziewięćdziesiątych, Billy Ray Cyrus, nagrał z nim remiks, który utrzymał się na pierwszym miejscu ogólnej listy Billboardu „Top 100” przez 19 tygodni – najdłużej od jej utworzenia w 1958 roku.

Lil Nas X, fot. Getty Images Rich Fury

Na listę country nie wrócił, choć muzykolodzy nie mają wątpliwości co do tego, że country, jak większość gatunków amerykańskiej muzyki, która podbiła świat, wzięło się z dźwięków Afryki. Czarne są jazz i swing; rock and roll ewoluował z czarnego bluesa. Country ma swoje korzenie w białym folku, ale też w afroamerykańskich gatunkach – bluesie i gospelu. Banjo, najważniejszy instrument w country, wywodzi się z prostych instrumentów strunowych północnej Afryki i Karaibów.   

Przy okazji przypomniano postać Raya Charlesa, legendy country. Jedna z jego najsłynniejszych płyt nosi tytuł Modern Sounds in Country and Western Music. Mimo to przez dekady biała publiczność i biały establishment country nie uznawały go za wykonawcę gatunku. Dopiero w 2022  roku został przyjęty w poczet Country Music Hall of Fame w Nashville.

Lil Nas X przebił szklany sufit – choć konserwatyści w obozie country wyrażali dezaprobatę, zostali zagłuszeni przez białą i czarną większość, poprzebieraną za kowbojów i publikującą w sieci układy taneczne do melodii Old Town Road. W teledysku Lil Nas X też został kowbojem, a w trakcie zdjęć pierwszy raz w życiu wsiadł na konia. 

Cowboys vs cowgirls

W historii zapisały się też czarne cowgirls – na przykład Mary Fields, była niewolnica z Tennessee, która osiadła w Montanie. Miała 182 centymetry wzrostu, ważyła 90 kilogramów i cieszyła się reputacją furiatki nie stroniącej od bitki z użyciem pięści lub rewolwerów. Zdobyła sławę jako wranglerka. W 1895 została – jako pierwsza Afroamerykanka – zatrudniona przez pocztę federalną, United States Mail. Na swym ośle, Mosesie, dostarczała listy i paczki do najdalszych i najbardziej niebezpiecznych zakątków Montany. Nigdy nie zawodziła.

Mary Fields ok. 1895

Dziś Beyoncé – glamour cowgirl z Houston, której singiel Texas Hold’em podbija amerykańskie anteny – mści się za ostracyzm, jaki spotkał jej piosenkę Daddy Lessons osiem lat temu. 

W Stanach nadszedł czas buntu i emancypacji, również w popkulturze. Niektórych piosenek nie da się już wyrzucić z listy przebojów. „Texas Hold’em”, jako pierwsza piosenka w dziejach wykonywana przez Afroamerykankę, zadebiutowała na pierwszym miejscu zestawienia Billboard Hot Country Songs. Beyoncé właśnie ogłosiła, że zapowiedziany na 29 marca krążek nosi tytuł Cowboy Carter i jest w całości płytą country. 

Limitowana okładka „Cowboy Carter”