Metoda na serce. Śledztwo, fot. Bartek Warzecha

Niedoszła zakonnica i były proboszcz. Śledztwo Pisma w teatrze

Mateusz Roesler
podcast
teatr
wywiad
26.06.2024
9 min. czytania

Doszedłem do wniosku, że skoro kiedyś jako jedyny dotarłem do Agaty i Jana, a teraz krzywdzą oni kolejnych ludzi, to muszę jakoś zareagować. Metoda na serce. Śledztwo, rozmowa z Mirosławem Wlekłym i Katarzyną Szyngierą.



Od reportażu interwencyjnego do spektaklu w Teatrze Powszechnym. Na scenę trafia historia Agaty i Jana, którą śledziły tysiące słuchaczy i słuchaczek podcastu Śledztwo Pisma. Metoda na serce. Śledztwo to jednak coś więcej niż sensacja.

Mirku, ile lat zajmujesz się historią Agaty i Jana? 

Mirosław Wlekły: W tym roku mija dziesięć lat, odkąd w lokalnej gazecie znalazłem krótką notatkę o niedoszłej zakonnicy i byłym proboszczu, którzy jako rodzice zastępczy znęcali się nad czwórką dzieci. Ich historię opisałem w „Dużym Formacie”, to był interwencyjny reportaż. Temat okazał się tak bulwersujący, że musiałem go nagłośnić.

Słuchacze i słuchaczki Śledztwa Pisma przekonali się potem, że to był dopiero początek.

Mirosław Wlekły: Gdy kilka lat później natrafiłem na ślad Joanny Contessy, okazało się, że w jej sprawę uwikłani są również Agata i Jan. Z początku w ogóle nie chciałem się tym zajmować, zastanawiałem się, czy nie oddać tematu innemu reporterowi. Doszedłem jednak do wniosku, że skoro kiedyś jako jedyny dotarłem do Agaty i Jana, a teraz krzywdzą oni kolejnych ludzi, to muszę jakoś zareagować. To był mój dziennikarski obowiązek. Postanowiłem więc wrócić do tego tematu i rozwikłać sieć kłamstw, jaką małżeństwo oplatało swoje następne ofiary, podszywając się pod przeróżne postaci. Tak właśnie powstał pierwszy sezon Śledztwa.

Pamiętam, jak rozmawialiśmy na ten temat w redakcji „Pisma”. Nikt nie mógł uwierzyć, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. Kiedy zaczęliśmy emisję, dostawaliśmy mnóstwo wiadomości od osób słuchających podcastu. Ludzie czekali na to, co będzie dalej, i żyli tą historią. 


Mirosław Wlekły: Wciąż wydaje mi się ona nieprawdopodobna. Każda kolejna opowieść, którą dzieliły się ze mną osoby oszukane przez Agatę i Jana, sprawiała, że intryga uknuta przez parę stawała się coraz bardziej skomplikowana. Może to też sprawiło, że Śledztwo Pisma odbiło się większym echem niż niejedna moja książka. Losy tej pary były pasjonujące, przypominały akcję sensacyjnego filmu.

Metoda na serce. Śledztwo, fot. Bartek Warzecha



W 2022 roku Sąd w Kaliszu skazał Agatę i Jana na trzy lata pozbawienia wolności za przemoc nad dziećmi. Para odsiaduje wyrok. Historia wreszcie dobiegła końca, dlaczego zatem zdecydowaliście się do niej wrócić i opowiedzieć ją ponownie, tym razem w teatrze? 


Mirosław Wlekły: Wielokrotnie zastanawiałem się nad tym, jaki miałem cel, przybliżając intrygi Agaty i Jana – poza tym, że był to dla mnie po prostu fascynujący temat, który z pewnością odbije się szerokim echem. Wszystkie moje książki i teksty prasowe mają w sobie jakąś reporterską nadwyżkę. Oprócz tego, że opisuję w nich konkretny wycinek rzeczywistości, zwracam uwagę czytelników i czytelniczek na bardziej złożone kwestie. W tym przypadku można by za takie uznać luki systemowe, ale zbierając materiały do serialu podcastowego wielu takich zaniedbań nie dostrzegłem. Czułem, że moi bohaterowie i bohaterki zwyczajnie dali się omamić opowieściom Agaty i Jana. Dopiero praca nad spektaklem pomogła mi dostrzec głębszy wymiar tej historii.

Katarzyna Szyngiera: Gdy Mirek nagrywał materiały do Śledztwa, byliśmy w trakcie prób do spektaklu Lwów nie oddamy w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. To właśnie wtedy – zanim w całości przesłuchałam podcast – poznałam kulisy tej sprawy. Moją uwagę zwrócił przede wszystkim wątek przemocy psychicznej, jakiej dopuszczali się Agata i Jan. Jak słusznie zauważyłeś, zostali skazani, ale podstawą ku temu wcale nie były manipulacje i kłamstwa, jakie stosowali w stosunku do swoich dorosłych ofiar. O tym mówi się mało. Bo przecież nikogo nie zamordowano, nikogo nie uprowadzono. Ale krzywda została wyrządzona. Przemoc psychiczna, nawet jeśli nie jest łatwo dostrzegalna, też jest rodzajem przemocy. Jak udowadnia w Śledztwie Mirek, w Polsce wciąż jest ona przezroczysta. Spektakl zwraca uwagę na ten temat. 

Jak wyglądała praca nad scenariuszem? 

Katarzyna Szyngiera: Chcieliśmy jak najlepiej opowiedzieć o przemocy psychicznej na scenie. Tym sugerowaliśmy się przy wyborze fragmentów historii, które ostatecznie znajdą się w scenariuszu. Przez pierwsze miesiące głównie selekcjonowaliśmy materiał, częściej coś odrzucając, niż dokładając. Brutalnemu traktowaniu dzieci poświęcamy w spektaklu zdecydowanie mniej czasu, niż zrobił to Mirek w podcaście. Rozbudowaliśmy za to wątek znajomości Agaty z fryzjerem gwiazd, który w Śledztwie był jedynie zajawiony. 

Metoda na serce. Śledztwo, fot. Bartek Warzecha

Mirosław Wlekły: Dużym wsparciem przy pisaniu scenariusza był dla nas profesor Daniel Boduszek, brytyjsko-polski psycholog kryminalny, z którym się konsultowaliśmy. Po przeanalizowaniu materiałów, które zebrałem na temat Agaty i Jana, podzielił się on kilkoma ciekawymi hipotezami badawczymi, które rzuciły całkowicie nowe światło na działania pary.

Do jakich wniosków doszedł? 

Mirosław Wlekły: Po zapoznaniu się z nagraniami, profesor Boduszek przypuszcza, że Jan jest psychopatą, który potrafi bardzo zręcznie manipulować swoim otoczeniem. Agata natomiast przejawia według niego silne zaburzenia osobowości, stąd jej skłonności do teatralności i nadmiernej emocjonalności. Według Boduszka tworzą oni idealny duet, dlatego właśnie ich działania okazywały się tak skuteczne. Zaznaczył jednak, że aby przygotować precyzyjną diagnozę, musiałby przebadać parę osobiście. 

Katarzyna Szyngiera: Hipotezy Boduszka okazały się bardzo pomocne dla aktorów i aktorek występujących w spektaklu. Spotkanie z profesorem w trakcie jednej z prób było dla nich porządkujące i inspirujące zarazem, bo pozwoliło lepiej zrozumieć postaci, w które mieli się wcielić. Początkowo reagowali podobnie jak słuchacze podcastu – nie mogli się nadziwić, że ktokolwiek dał się wkręcić parze. Boduszek uzmysłowił nam jednak, że ofiarą Agaty i Jana mógł stać się dosłownie każdy.

Metoda na serce. Śledztwo, fot. Bartek Warzecha



Dlaczego? 

Katarzyna Szyngiera: Bohaterowie i bohaterki audioreportażu Mirka – a kilkoro z nich udało mi się poznać w ciągu ostatnich miesięcy – wcale nie są ludźmi podatnymi na wpływy (jakby niektórym mogło się wydawać), o słabej psychice czy w kryzysie. To silne osobowości, zadowolone z życia, mające na koncie wiele osiągnięć zawodowych, emanujące niesamowitą energią. Wszystko sprowadza się do tego, w jaki sposób patrzymy na drugiego człowieka. Oni najzwyczajniej uwierzyli w to, co mówili im Agata i Jan. Założyli dobre intencje. To oznaka empatii i zrozumienia. 

Czy można wobec tego ustrzec się przed takimi sytuacjami? 

Katarzyna Szyngiera: Według Boduszka trzeba ich doświadczyć na własnej skórze, by w pełni zrozumieć mechanizmy stojące za przemocą emocjonalną. Dopiero wtedy uda się wytworzyć sposoby na radzenie sobie w takich sytuacjach. Dlatego tak ważne jest, by o tym rozmawiać, poznawać historie takie jak ta, którą przedstawiamy w spektaklu. 

Mirosław Wlekły: Metoda na serce. Śledztwo nie ma w naszym mniemaniu funkcji stricte dydaktycznej, przybliża natomiast sferę, która wciąż jest w Polsce tematem tabu. Liczę na to, że nasz spektakl jest  kolejnym krokiem w kierunku zmiany. 


Metoda na serce. Śledztwo, fot. Bartek Warzecha

Premiera Metody na serce. Śledztwa. miała miejsce 22 czerwca w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Kolejne spektakle będą grane 20, 21, 22 i 24 września. Bilety dostępne na stronie teatru. 

Spektakl został zrealizowany na motywach pierwszego sezonu Śledztwa Pisma – reporterskiego serialu podcastowego, który wyprodukowała Fundacja Pismo, wydawca miesięcznika „Pismo. Magazyn Opinii”. Więcej informacji na magazynpismo.pl

Katarzyna Szyngiera (ur. 1986): reżyserka, absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, Akademii Teatralnej w Warszawie oraz Szkoły Wajdy. Zdobywczyni Paszportu „Polityki”, nagrody Onetu OLŚNIENIA oraz Nagrody Teatralnej Miasta Gdańska za musical 1989. Współpracowała z teatrami w całej Polsce, między innymi z Teatrem im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, Teatrem Powszechnym w Warszawie, Teatrem Szekspirowskim w Gdańsku, Teatrem Polskim w Bydgoszczy, Teatrem im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, Teatrem Współczesnym w Szczecinie i Wrocławskim Teatrem Współczesnym. W ramach projektu WFDiF „Teatroteka” zrealizowała teatr telewizji Zgaga. Współautorka reportaży (z Mirosławem Wlekłym) publikowanych w „Dużym Formacie”. Nominowana do Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej za reportaż Swarka.

Mirosław Wlekły (ur. 1978): reporter, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. Autor książek All inclusive. Raj, w którym seks jest bogiem (Agora, 2015), Tu byłem. Tony Halik (Agora, 2017), Gareth Jones. Człowiek, który wiedział za dużo (Znak, 2019), Górski. Wygramy my albo oni (Znak, 2021) i Nie nasz papież. Pontyfikat Jana Pawła II na świecie (Filtry, 2023). Jest także twórcą pierwszego sezonu reporterskiego serialu podcastowego Śledztwa Pisma, a także współautorem reportaży, na podstawie których powstały spektakle teatralne: Listy na wolność (Teatr Nowy w Poznaniu), Swarka (Teatr Polski w Bydgoszczy), Bóg w dom (Teatr Polski w Bydgoszczy), Lwów nie oddamy (Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie), Jedzonko (Teatr w Krakowie im. Juliusza Słowackiego) i 1989 (Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie i Gdański Teatr Szekspirowski). Zdobywca Nagrody im. Beaty Pawlak 2019 oraz Nagrody Magellana. Był czterokrotnie nominowany do nagród „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej. 

Metoda na serce. Śledztwo, fot. Bartek Warzecha