Teatr w zakładzie karnym

Anna Korytowska
sztuka
teatr
13.06.2024
6 min. czytania

Nie stygmatyzuje i nie pogłębia podziałów, lecz daje przestrzeń, decyzyjność i wspólnotowość. Teatr społeczny jest drabiną do zmiany, narzędziem do przywracania głosu osobom wykluczonym. Wykorzystuje je Stowarzyszenie Kolektyw Kobietostan, które w przestrzeniach zakładów karnych resocjalizuje poprzez warsztaty i zajęcia teatralne.

„Żyjemy teraz od teatru do teatru, już nie paczkami, tak jak kiedyś. Wcześniej nie mogłyśmy doczekać się, aż dostaniemy paczkę, teraz czekamy z utęsknieniem na teatr” – mówi Magda, uczestniczka warsztatów prowadzonych przez Kolektyw Kobietostan w więzieniu w Turawie. O możliwości wzięcia udziału w projekcie, podobnie jak jej współosadzone, dowiedziała się od wychowawczyni. Zostały zaproszone na spotkanie w świetlicy, usłyszały o projekcie i dostały wybór: wziąć udział albo odmówić. Prezeska Stowarzyszenia Kolektyw Kobietostan Agnieszka Bresler tłumaczy, że możliwość wyboru w przestrzeni zakładu karnego to rzadkość. „Teatr tę możliwość daje. W przestrzeni więzienia jest szansą na praktykowanie wolności” – podkreśla.

Magda nad dołączeniem do grupy teatralnej w zakładzie karnym nie zastanawiała się długo. Podobnie jak Kasia. „Byłam w dużym szoku, ale bardzo się ucieszyłam. To było moim maleńkim marzeniem w tym miejscu i szczęśliwie się spełniło. Nie spodziewałam się tego” – zaznacza.

Zakład Karny w Krzywańcu, fot. J. Zadlo

Nie spodziewała się też tego, jak duży wpływ będą miały na nią zajęcia teatralne. „Zapominam, że jestem w zakładzie karnym, i czuję odskocznię od tego wszystkiego. Teatr daje mi dużo radości. Po zajęciach jestem mega zrelaksowana i dumna z siebie, że poszłam krok dalej” – mówi. Ale pojawia się też znużenie. „Wracam zmęczona, ale wiem, że było warto. Na drugi dzień chcę tych zajęć znowu, ale nie zawsze jest taka możliwość. Super, jakby były codziennie. To dla nas ogromna radość” – zaznacza.

Radość, za którą bardzo tęskniły. „Podczas zajęć pokonujemy swoje bariery, właściwie pozbywamy się ich, wychodzimy ze swojej strefy komfortu” – opowiada Magda. „Uczymy się samych siebie, poznajemy swoje możliwości. Dostajemy szansę” – uśmiecha się szeroko.

Praca na potencjałach

Stowarzyszenie Kolektyw Kobietostan na co dzień tworzą artystki teatralne i działaczki społeczne. Jego prezeską jest Agnieszka Bresler, aktorka, reżyserka i pedagożka teatralna. Grupa nieformalnie działa od 2016, a jako stowarzyszenie – od 2019. Dociera tam, gdzie są osoby wykluczone, i przeciwdziała dyskryminacji. Narzędziem tych działań jest teatr społeczny, partycypacyjny. Taki, który nie pogłębia istniejących już wykluczeń. „Teatr pracuje na potencjałach, a nie na deficytach. Deficyt jest tym, co w przypadku osób osadzonych podkreśla się na codzień. Żeby otworzyć szansę na inną drogę, musimy się skupić na potencjałach. Teatr jest niezwykle pojemny – można tańczyć, śpiewać, poruszać się, wyrażać na wszystkie sposoby. Można pisać teksty, pracować nad scenografią, światłem. Staramy się myśleć kompleksowo. Tak, aby każdy znalazł dla siebie przestrzeń współtworzenia”, tłumaczy Agnieszka Bresler.

Zakład Karny w Krzywańcu, fot. J. Zadlo

Przez kilka lat działania stowarzyszenia tę przestrzeń odnalazły setki osób z zakładów karnych we Wrocławiu, Krzywańcu, Opolu. Współtworzyły spektakle i brały udział w warsztatach. Chwilę przed zajęciami rozmawiam z Agnieszką w ramach inicjatywy All Hands On Stage. „To międzynarodowy projekt sześciu organizacji europejskich związanych z teatrem więziennym. Celem jest opracowanie programu szkoleniowo-stażowego, który umożliwi osadzonym zdobywanie umiejętności aktorskich, oświetleniowych, nagłośnieniowych czy charakteryzatorskich. Prowadzimy kurs aktorski i scenopisarski dla kobiet w zakładzie karnym w Turawie, w czerwcu będą miały pierwsze spotkania z publicznością”, opowiada. „To kluczowy element, żeby zburzyć mury. Te wewnętrzne, najmocniejsze. Do przełamania pierwszych lodów potrzebujemy godziny” – uśmiecha się.

Spotkanie z odbiorcami

Rzadko jest możliwość na dialog między osadzonymi a publicznością. Kiedy nie ma rozmowy, nie ma też zrozumienia. Pojawiają się natomiast osądy, które wzmacniają podziały i stygmatyzację. „O przestrzeni więzienia dowiadujemy się z medialnych przekazów, często przejaskrawionych. Z drugiej strony czerpiemy wiedzę z filmów i seriali. Tymczasem w przestrzeni więzienia spotykamy pełen przekrój społeczny: osoby, które nie miały w życiu szansy, doświadczały upokorzenia i były skazane same na siebie. To ludzie, którym nikt nigdy nie powiedział, że są warci uwagi. W zakładach karnych spotykamy też starsze panie, które siedzą za długi. Spotykamy ofiary przemocy domowej, które nie potrafiły inaczej się obronić niż próbą kontrataku. Inne nie miały szansy na edukację” – mówi prezeska stowarzyszenia.

Zakład Karny w Krzywańcu, fot. J. Zadlo

Teatr jest dobrym sposobem na wsparcie. „Zanim trafiłam w przestrzeń zakładu karnego, pracowałam w różnych przestrzeniach wykluczenia, byłam świadoma podziałów, a jednak pojawił się we mnie pewien dystans wobec więzienia. Dzisiaj jest mi trochę wstyd, ale to historia o tym, jak bardzo wykluczone są osoby w więzieniu. Ten dystans zniknął zaskakująco szybko, jak tylko zaczęłam pierwsze rozmowy. Bo zobaczyłam ludzi, wrażliwych ludzi. Przez te lata spotkałam tysiące osób. Nie wszyscy łakną samorozwoju, ale są otwarci na spotkanie, rozmowę. Część rezygnuje ze współpracy, a są tacy, dla których teatr staje się częścią życia nawet po wyjściu na wolność” – podkreśla.

Misją Kobietostanu jest przeciwdziałanie dyskryminacji. Agnieszka wyjaśnia, że wykluczenie w dużo silniejszym stopniu dotyczy kobiet. „Są badania, które mówią o tym, że już w procesach karnych są surowiej oceniane, bo wymykają się stereotypom. Z jakiejś przyczyny postąpiły tak, a nie inaczej. Więzienie w polskim systemie ma karać. Brakuje jednak czasu na pracę nad sobą, żeby po wyjściu osoby mogły współtworzyć społeczeństwo. Nie ma przestrzeni na pracę psychologiczną. To wydaje się mi istotą myślenia naprawczego, resocjalizacyjnego, dlatego staramy się tę pracę wprowadzać”.

Działania uczestników projektów prowadzonych przez Kobietostan dopełniają się dopiero na scenie, w momencie spotkania z odbiorcami. „To spojrzenia na osoby osadzone w innym świetle. Z osób wykluczonych mogą stać się źródłem inspiracji i podziwu”.

*Imiona bohaterek zostały zmienione.

Zakład Karny w Krzywańcu, fot. J. Zadlo