Bycie sobą to radykalny sposób na życie. Twoja Stara i drag queen

Jakub Wojtaszczyk
wywiad
20.06.2024
10 min. czytania

Twoja Stara jest zazwyczaj łysa, ma brokatowego wąsa. Mój drag eksponuje przebranie, a przez to je usuwa. Widać, że jestem pomalowanym kolesiem. Jednocześnie sam kontekst istnienia dragu zmusza publiczność, by traktowała Twoją Starą jako moją tożsamość.

Jakub Wojtaszczyk: Sztuka queerowa, czyli jaka?

Piotr Buśko vel Twoja Stara: To termin parasolowy, którym opisuje się sztukę robioną przez osoby ze społeczności LGBTQ+. Lubię tłumaczenie Joanny Krakowskiej [historyczka, teoretyczka teatru – red.], która queer rozumie jako odmieńczość, czyli coś, co jest trochę wsobne, ale jednak należące do jakiejś większej grupy: opowieść o indywidualnej tożsamości uruchamiająca konkretne strategie działania. Zatem osoby queerowe opowiadają o sobie, ale ważne jest to, w jaki sposób to robią.

To zawsze opowieść osób ze społeczności LGBT-owej?

Tak, queer jest wartością osób, dla których pozostaje silnie związany z nieheteronormatywną tożsamością. Dla mnie, osoby łączącej teorię z praktyką, queer jest właśnie wspomnianą strategią. 

Strategią czego?

Na przykład strategią ekspresji artystycznej. Ale też sposobem na codzienne funkcjonowanie w świecie, który jest nieprzyjazny osobom LGBTQ+. Tworzę sobie ten przyjazny świat. Queer idzie pod włos utartym schematom. Może pojawić się wtedy, kiedy już wygodnie się umościliśmy w heteronormie, czyli przyjęliśmy narzucone stereotypy przypisane konkretnej płci, tak męskiej, jak i kobiecej, i jednocześnie będziemy kwestionować jakiekolwiek odstępstwa. Wskaże miejsca, gdzie do wykonania jest jakaś praca, na przykład żeby dostrzec konkretną grupę mniejszościową. Dlatego queer tak trudno definiować jako kolektywną tożsamość. 

Queer to sposób na życie?

Bezpośrednio na nie wpływa. Załóżmy, że za normę przyjmujemy monogamiczność. Queer może powiedzieć, że buduje relacje z więcej niż jedną osobą. Zatem rozpuszcza daną strukturę, bo pokazuje, że istnieje, choć nie wpisuje się w normę. 

Twoja Stara, fot. Krystian Lipiec

Rozpuszcza, czyli kwestionuje?

Dokładnie. Queer to termin, który się skomercjalizował. Stał się równoznaczny ze społecznością LGBTQ+. Według mnie sztuka queerowa będzie stawiała wyzwania, czy to tematyczne, czy formalne. Dobrym przykładem jest Karol Radziszewski, który w praktyce twórczej staje w opozycji do homonormatywności. Rozpoznaje pewien symbol grupy mniejszościowej, na przykład tęczę, ale jako lejtmotyw Festiwalu Pomada wykorzystuje tylko czerń i biel. Jego tęcza jest czarno-biała. W ten sposób pokazuje, że sztuka nie ma jedynie estetycznego znaczenia, ma też charakter etyczny, polityczny. Radziszewski pyta, co tęcza w ogóle znaczy. 

Gdzie wśród sztuki queerowej plasuje się drag?

Drag jest autentyczną opowieścią o sobie jako o kimś, kto należy do niehetero społeczności, a jego ekspresja historycznie była piętnowana. To przestrzeń, w której poprzez swoją ekspresję, wyraz artystyczny, mówisz: I’m here i’m queer get used to it

Mówiąc o historii, myślę choćby o tym, że przez dekady ludzie byli penalizowani za noszenie ubrań, które nie były kulturowo kojarzone z płcią wpisaną w ich dowodach. Pamiętajmy, że w 1969 roku przed barem Stonewall Inn, kiedy symbolicznie rozpoczęła się walka o prawa społeczności LGBTQ+ w Stanach, pierwsi kamieniem nie rzucili cis normatywni geje, tylko kolorowe osoby transpłciowe i robiące drag. 

Najbardziej radykalnym sposobem na życie jest bycie po prostu sobą. Nawet jeżeli przebranie w moim przypadku nie jest opowieścią o mojej tożsamości płciowej, wypływa ze mnie. Mój drag jest o tym, że należę do społeczności, że to są moi ludzie.

Dlaczego drag to narracja, która tak przypadła do gustu osobom ze społeczności LGBTQ+?

Osoby queerowe wyróżniają się pośród większości, niektóre osoby bardziej niż inne. Nie przepraszając i nie prosząc o nic, idą i biorą to, co im się należy. Walczą o wolność w wyrażaniu siebie i swojej tożsamości. Drag daje tę wolność, która dla każdego może oznaczać coś innego.

Drag jest performowaniem odmiennej płci. Stereotypowo gej stworzy drag queen, lesbijka drag kinga. Dziś to się oczywiście zmienia, panuje większa różnorodność i akceptacja, pojawiają się na przykład drag queery, czyli osoby, dla których performowana płeć nie będzie miała tak dużego znaczenia.

Jestem przekonany, że osoby o różnych tożsamościach robiły drag wcześniej. Tylko ich widoczność była po prostu inna. Mówiąc o dragu, najczęściej przychodzi nam na myśl homoseksualny mężczyzna. Cis facet wchodzi w uprzywilejowaną normę, z której, chcąc nie chcąc, czerpie benefity, bo ma większą widoczność niż kobieta robiąca podobny performens. W uwypukleniu tego stanu pomaga praktyka queerowa, bo dopuszcza do głosu nowe osoby.

Twoja Stara, fot. Maciej Nowak

Czy drag może być elementem sztuki krytycznej?

Jak każda inna sztuka może krytycznie opisywać rzeczywistość. Zazwyczaj jednak szeroko rozumianą sztukę lokujemy w konkretnym miejscu – w galerii, muzeum. Drag realizuje się w każdej przestrzeni, może to być ulica, scena w teatrze, ale też występ w klubie o 2 w nocy. Za każdym razem drag będzie kwestionował daną przestrzeń. Pytanie tylko, za pomocą czego będzie to robić? Czy samo jego istnienie wystarczy? A może transgresywne będą jego treść i przekaz? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć.

Kiedy zacząłeś tworzyć Twoją Starą, wiedziałeś już, co chciałbyś przez nią przekazać?

Wcześniej przez lata lata próbowałem odnaleźć swoja ekspresję sceniczną. Z różnych powodów nie była mi dana. Nie miałem wystarczającej wytrwałości, żeby przejść przez okres przygotowań do szkoły aktorskiej. Później nie miałem odwagi na amatorskie działania performerskie. Uważałem, że tylko dyplom daje mi prawo do praktykowania aktorstwa.

Drag wykiełkował z potrzeby bycia na scenie i spełnienia się w performensie. Wiedziałem, że Twoja Stara będzie umocowana też w tym, co do tej pory robiłem, czyli w aktywizmie. Działam między innymi we wrocławskim stowarzyszeniu Kultura Równości, w którym współtworzę na przykład Marsz Równości, jeżdżę na konferencje, słucham osób ze społeczności. Dlatego mówię, że robię dragtywizm. Twoja Stara jest platformą, z której mogę mówić do osób z mojej społeczności i otwierać istotne dla nas tematy. Kiedy robisz drag, ludzie do ciebie przychodzą, radzą się, żalą, chcą poczuć się bezpiecznie. Wiedziałem, że będę dla nich. Twoja Stara jest opowieścią o matczynej figurze. 

Masz catchphrase: „Jestem matką, której nigdy nie mieliście…”

Więc teraz ją macie! Oczywiście, ale czy tak naprawdę jej chcecie, to osobny temat (śmiech).

Twoja Stara, fot. Karolina Jackowska

Czy Twoja Stara przechodziła metamorfozy, tak wizualne, jak „tematyczne”, w zależności od tego, co eksplorowałeś na swój temat?

Na początku myślałem, że mój drag buduje kulturowe obycie. Inspirowały mnie filmy, które bardzo lubię. Później, wraz z praktyką, Twoja Stara stała się metakomentarzem do stereotypu dragu. Zatem jeśli gej przebiera się za babę, robiąc drag, to mój drag będzie wcieleniem tej wizji i wypaczeniem jej. 

W jaki sposób?

Spójrz na program „RuPaul’s Drag Race”, który formatuje wyobrażenie o tym, czym jest drag. Osoby tam występujące noszą wielkie peruki, przeskalowane buty, sztuczne piersi, długie kiecki, perfekcyjny makijaż… Ich celem jest passing, czyli chcą osiągnąć pełnię kobiecej iluzji. Twoja Stara wręcz przeciwnie. Jest zazwyczaj łysa, ma brokatowego wąsa. Mój drag eksponuje przebranie, a przez to je usuwa. Widać, że jestem pomalowanym kolesiem. Jednocześnie sam kontekst istnienia dragu zmusza publiczność, by traktowała Twoją Starą jako moją tożsamość.

Drag niweluje narzucone patriarchalne struktury płciowe i tożsamościowe. Czy w takim razie można go odczytać jako queerową utopię?

Utopia sama w sobie jest niemożliwa do stworzenia. Osoby twórcze w dragu spotkają się ze sobą i ze swoją ekspresją. To przestrzeń spełnienia się. Potem jednak natrafiają na innych, którzy nie muszą chcieć podążać za dragiem konkretnych osób. Bo ten, jak każda sztuka, może po prostu się komuś nie podobać, albo nie wpisywać się w trop podsuwany przez wspomniany „RuPaul’s Drag Race”, prezentujący tylko wyimek sceny. Natomiast to, że mówimy o programie mainstreamowym, sprawia, że pojawienie się tam jest opłacalne finansowo, daje dostęp do większej platformy i kolejnych bookingów. To może rodzić frustrację, bo wiele performerów_ek robi dokładnie to samo, czyli draguje, ale nie tak, jak w telewizji. 

„RuPaul’s Drag Race” jest wzięty z historii amerykańskiego dragu i amerykańskiej rozrywki. Jak się to ma do rodzimej sceny dragowej?

Polski drag istniał na długo przed programem RuPaula. Na przestrzeni lat performerzy i performerki różnie sobie radzili, występowali w klubach, pojawiali się na Marszach i Paradach Równości. Natomiast też byli często traktowani z dystansem. Choć osoby znajdowały swoje przestrzenie i publiczność, to w opinii ogółu często pojawiało się twierdzenie, że „drag psuje wizerunek społeczności”. Popularność amerykańskiego formatu zmieniła ten kontekst. Zaczyna się dostrzegać występy dragowe, traktować jako sztukę. Drag wchodzi do przestrzeni wcześniej niezagospodarowanych przez queer. Taką przestrzenią jest na przykład polski teatr, który bardzo szybko odrobił LGBT-ową lekcję i stał się progresywny. Zaprasza osoby ze społeczności, pozwala im eksplorować własną tożsamość czy wątki z jej historii.

Twoja Stara, fot. Mariusz Forecki

„Facet z piórami w dupie psuje wizerunek normalnym gejom”. Czy ta dragofobiczna narracja nadal jest słyszalna?

Pewnie! Myślę, że taki komentarz będzie pojawiał się dopóty, dopóki nienormatywne osoby przestaną dążyć do bycia supernormatywnymi. Musimy zastanowić się nad tym, jak ma wyglądać emancypacja naszej społeczności. Czy będziemy to robić przez podobieństwo, czy przez różnicę? Dla mnie o wiele ciekawsze jest myślenie o emancypacji jako o dzielności. To praktyka, w której będąc sobą, łączymy dwa paradoksy – jesteśmy osobni, ale tacy sami. Manifestowanie tego, również przez drag, pomaga innym to zrozumieć. Opór się zmniejsza. 

Wraz z Marcinem Łopuckim zwyciężyliście w programie „Czas na show. Drag me out”. Czy prime time zmusza do ideowych wyrzeczeń?

Mój drag może przybrać najradykalniejszą z form, ale wchodząc do programu, zgadzam się na to, że to ktoś opowiada mnie. Osoby robiące program, nie tylko „Czas na show…”, decydują montażem, co chcą podkreślić, na co zwrócić uwagę. Kiedy staję przed kamerą, wyrzeczenia nie są moim indywidualnym wyborem. 

Drag sam w sobie jest polityczny, bo wykręca zastane normy. Czy samo jego pojawienie się w mainstreamie będzie tego typu atakiem na normatywność? 

Na pewno drag będzie zmuszał do myślenia. Może też przyjść taki moment, że zadomowi się w głównym nurcie, a jego ostrze się stępi. Wtedy przyjdzie queer z ostrzałką i sprawi, że drag na powrót zacznie spełniać swoją rolę – będzie kwestionował  normy. 

Twoja Stara, fot. Krystian Lipiec

Twoja Stara – matka, jakiej nigdy nie mieliście… i mieć nie chcecie. Drag queen, performerka, drag aktywistka i glam clown! Matka założycielka show „Twój Drag Brzmi Znajomo”. Okładka książek, bohaterka seriali oraz koronowana głowa, zwycieżczyni programu „Czas na show. Drag Me Out”. Inspiruje ją wszystko, co stworzyło z niej potwora: musical, kino klasy B i społeczeństwo, które jest niemiłe. Aktywistycznie związana z wrocławskim Stowarzyszeniem Kultura Równości.